“Jak przygasiłem najgorszy ogień, to usłyszałem, że dziecko płacze”. Kierowca uratował córkę ofiary wypadku pod Rawą Mazowiecką

Jak przygasiłem najgorszy ogień, to usłyszałem, że dziecko płacze – mówi kierowca busa, który uratował z płonącego samochodu córkę kobiety zmarłej wskutek zderzenia.
Do wypadku doszło w sobotę (23.02) pod Rawą Mazowiecką. Złodziej uciekający skradzionym samochodem uderzył w auto młodej kobiety jadącej z dzieckiem. Kobieta zginęła, a także kierowca, który uderzył w jej samochód.

Na miejscu zdarzenia jako pierwszy pojawił się kierowca busa, który wyciągnął z płonącego samochodu córkę zmarłej kobiety.

Zobaczyłem na drodze porozrzucane części samochodowe, a w rowie samochód. Zobaczyłem, że się pali, wiec wziąłem gaśnicę i zacząłem gasić

opowiada Waldemar Głuszkiewicz.

Jak przygasiłem najgorszy ogień, to usłyszałem, że dziecko płacze. Wyrwałem tylne drzwi, jeszcze dały się otworzyć. Był fotelik. Dziecko leżało między fotelem pasażera a tylnym siedzeniem. Pierwszy mój instynkt był, że wziąłem to dziecko na ręce i przeniosłem do swojego busa

relacjonował dzielny kierowca.

Sześcioletnia Oliwia została przetransportowana śmigłowcem LPR do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Według lekarzy, jej życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo.