Grzyb i lejąca się z sufitu woda. Czy rodzina z pięciorgiem dzieci dostanie wsparcie?
Od kilku lat walczą z grzybem i pleśnią w mieszkaniu. Doraźne remonty i mycie ścian na niewiele się zdają z powodu nieszczelnego dachu. Czy rodzinie z pięciorgiem dzieci uda się pomóc?W mieszkaniu pani Barbary i pana Tomasza grzyb wchodzi na ściany w każdym możliwym miejscu. Wystarczy, że zacznie padać deszcz, by z sufitu zaczęła kapać woda.
Rodzina boi się, że pewnej nocy mokry dach może runąć im na głowy. Sami nie mogą zrobić kompleksowego remontu, bo mieszkanie, które zajmują, należy do miasta. Mimo że mieszkanie jest komunalne, problem trwa od lat.
Siedem osób mieszka w zagrzybionym mieszkaniu
Pani Barbara, w tak skandalicznych warunkach, wśród wszechobecnego grzyba i pleśni, żyje z pięciorgiem dzieci. Najmłodsze ma półtora roku.
– Interweniowałam w zarządzie budynków i u burmistrza, żeby coś z tym zrobili. Że ktoś z nas może od tego zachorować – mówi Barbara Nycek.
– 27 lutego 2023 roku napisałam zaproszenie do pana burmistrza, żeby przyszedł i zobaczył, w jakich żyjemy warunkach. Nie przyszedł. Byłam u niego osobiście i powiedział, że się tym zajmie. Mamy 2024 rok i dalej są takie warunki, jakie są – ubolewa kobieta.
Lokal, w którym żyje rodzina, należy do zasobów Zarządu Gospodarki Mieszkaniowej. Pani Barbara wielokrotnie pisała do dyrekcji ZGM i zapraszała urzędników do swojego domu. Obiecano jej pomoc, raz przeprowadzono nawet ozonowanie. Jednak do dziś mieszkanie jest zalewane, a ściany zagrzybione. Dlaczego przez kilka lat nie udało się poprawić warunków, w jakich żyje rodzina?
– Na pewno nie bagatelizujemy tej sprawy. Prowadziliśmy tam doraźne remonty, łataliśmy także dach – stwierdza Hanna Piórecka–Nowak z Urzędu Gminy i Miasta Czerwionka-Leszczyny.
Jednak dotychczasowe wysiłki urzędników nie przyniosły efektu.
Jak stan budynku ocenia ekspert?
O ocenę stanu technicznego dachu poprosiliśmy eksperta.
– Rynny są zabrudzone i źle wyprofilowane. Widać po mokrych śladach, jak nawiewniki w oknach mocno oddają wilgoć. Pod rynną mamy zawilgocenie całych ścian, widoczne jest nawet wysolenie z zaprawy cementowej. Widać, że wilgoć jest tam cały czas – mówi Łukasz Kopel.
– Doraźne łatanie, co widać po istniejących łatach, żadnego większego efektu nie przyniesie. Tylko zrobienie całości gwarantuje jakiś rezultat – zaznacza ekspert.
Rodzina nie tylko pisze pisma, prosi i czeka na remont. W tym czasie pan Tomasz i pani Barbara wielokrotnie myli ściany i na własny koszt je odmalowywali.
– Kładłem gładź na sufit, ale nic to nie dało. Przychodziła odwilż albo deszcz i zaraz wszystko mokło i zaczynało odpadać. Także na ścianach skułem tynk i położyłem gładź i po remoncie wyszedł grzyb. Cały czas coś próbujemy, kombinujemy, ale efekty są żadne – przekonuje Tomasz Nycek.
Skoro problem jest długotrwały, dlaczego rodzina nie wynajmie lokalu na wolnym rynku?
– Ciężko jest coś wynająć. Koszty wynajmu są bardzo duże, na dzisiaj nas na to nie stać – ubolewa pani Barbara. I tłumaczy: – Mąż stracił pracę, bo nie przedłużyli mu umowy. Umowę miał do końca grudnia.
W tej sytuacji mąż pani Barbary zarejestrował się w urzędzie pracy i szuka zatrudnienia w okolicznych firmach. Utrata dodatkowych dochodów jest dużym ciosem dla ich domowego budżetu.
– Za mieszkanie płacę regularnie, nie mam żadnych zaległości. Wychodzi niecałe 1200 zł. Do tej kwoty jest woda. Ostatni rachunek był na 517 zł. Prąd jest co drugi miesiąc i wychodzi 1100 zł. Jeśli chodzi o jedzenie i środki czystości, to jest różnie. Staram się kupować więcej, jak jest jakaś promocja, żeby mieć coś w zapasie – opowiada pani Barbara.
Po podliczeniu, wszystkie dochody rodziny w tym miesiącu wyniosły około 6800 złotych. Niestety, bez pensji męża, w rodzinnym budżecie brakuje około 2 tysięcy złotych.
– Niekiedy muszę chodzić do mamy, żeby coś pożyczyć, ale muszę to oddać – mówi pani Barbara.
– Jak tylko warunki atmosferyczne nam pozwolą, to bez zwłoki będziemy przeprowadzać bardziej kompleksowy remont dachu. Przeprowadzimy też powtórne ozonowanie i malowanie pomieszczeń, żeby wyglądały bardziej estetycznie. Maksymalnie w marcu. Wiem, że w mieszkaniu są dzieci, nie bagatelizujemy tej sprawy – zapewnia Hanna Piórecka–Nowak z Urzędu Gminy i Miasta Czerwionka-Leszczyny.