Dożywocie dla „Wojtasa” z „Mokotowa” za brutalne zabójstwo dwóch gangsterów

Wojciech S. ps. Wojtas, uważany za szefa komanda śmierci gangu mokotowskiego oraz jednego z bossów tzw. obcinaczy palców, został prawomocnie skazany na dożywotnie więzienie za brutalne zabójstwo dwóch członków grupy piaseczyńskiej – ustalił portal tvp.info.

Gangster będzie mógł ubiegać się o przedterminowe zwolnienie z więzienia po 40 latach.

Sąd Apelacyjny w Warszawie nie miał wątpliwości, że Wojciech S. słusznie został skazany przez stołeczny sąd okręgowy na karę dożywotniego więzienia. Gangster był oskarżony przez mazowieckie „pezety” m.in. o udział w zabójstwie ze szczególnym okrucieństwem dwóch członków gangu piaseczyńskiego o pseudonimach Maks i Postek oraz o podżeganie do zamordowania bossa grupy żoliborskiej – „Szymona z Łomianek”.

„Wojtas” vel „Kierownik” będzie mógł ubiegać się o przedterminowe zwolnienie, dopiero po 40 latach odsiadki. Wyrok jest prawomocny i S. zostaje tylko wniesienie skargi kasacyjnej do Sądu Najwyższego.

Pod koniec procesu Wojciech S., który nie przyznawał się do zarzucanych mu czynów, oświadczył, że brał udział w uprowadzeniu „dwóch osób, które potem zostały zamordowane”, ale nie w zabójstwie. Tym samym, de facto obciążył „Garbatego”, który do takich czynów się nie przyznał. W takim wypadku sąd powinien zdecydować o zmianie obrońców obu podsądnych, by nie doszło do kolizji ich interesów. Jednak ciągłe substytucje obrońców spowodowały, że sprawa ta umknęła sądowi I instancji.

Ponowny proces „Wojtasa” przed SO zakończył się w sierpniu 2020 r. wyrokiem dożywocia z możliwością ubiegania się o wcześniejsze zwolnienie z więzienia po 40 latach.

Zabójstwa, za które został skazany „Wojtas”, były elementem wojny gangów, która wybuchła w stołecznym półświatku na początku XXI wieku, niedługo po rozbiciu mafii pruszkowskiej latem 2000 r. Najkrwawsza była rywalizacja między „Mokotowem” a „Mutantami” (grupą odpowiedzialną m.in. za śmierć policjanta w Parolach w 2002 r. i dwóch antyterrorystów w Magdalence w 2003 r.). W jej wyniku, w latach 2000-2003 doszło w Warszawie i okolicach do serii strzelanin, w których zginęło kilkanaście osób, a co najmniej drugie tyle zaginęło bez śladu.

Mokotowscy gangsterzy współpracowali z bandą Rafała B. ps. Bukaciak z Konstancina, a „Mutanci” z ekipą Marka K. ps. Muł, lokalnego watażki z Piaseczna. Z tym ostatnim mieli być związani Tomasz M. ps. Max i Jacek P. ps. Postek. Gangsterzy z „Mokotowa” postanowili uprowadzić „Maxa”, aby dowiedzieć się, gdzie się ukrywają „Mutanci” i kto dokładnie stał za zamachami na członków ich grupy.

Śledczy z mazowieckich „pezetów” ustalili, że przygotowania do tej akcji miały trwać kilka tygodni. Za jej wykonanie byli odpowiedzialni przede wszystkim członkowie „Mokotowa”, a kierował nią „Wojtas”, z którym współpracował „Bukaciak”.