Coraz więcej przypadków AIDS, jak na początku epidemii

W Polsce rośnie grupa osób HIV+, które trafiają do szpitali za późno, w tak ciężkim stanie, że trudno im już pomóc. Z nowego badania PBS wśród osób żyjących z HIV wynika, że coraz lepszy jest u nas dostęp do lekarzy i terapii, a z wirusem można normalnie żyć, jeśli tylko się o nim wie.
O potrzebie testowania się w kierunku HIV i zagrożeniu, jakie niesie spadająca liczba wykonywanych w Polsce testów przypomni czerwona kokardka, która 23.11 rozświetli ulice Poznania. Zobaczymy ją też na citylightach.

W Polsce, w związku z pandemią COVID-19, znacząco spadła wykrywalność zakażeń HIV. Już dziś w szpitalach zakaźnych wielu jest seropozytywnych pacjentów diagnozowanych w bardzo późnym, niebezpiecznym dla życia stadium zakażenia, a czasem już z rozwiniętym AIDS. W najbliższych latach ich liczba może wzrosnąć – alarmuje Prof. Alicja Wiercińska-Drapało, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych, Tropikalnych i Hepatologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. O badaniach w kierunku HIV przypomni w tym roku czerwona kokardka z napisem „Razem przeciw HIV”, która już we wtorek, z okazji Europejskiego Tygodnia Testowania, rozświetli ulice Poznania. Towarzyszyć jej będą citylighty z tym samym przesłaniem. Testu na HIV nie warto się bać. Jak wynika z badań opinii przeprowadzonych wśród osób HIV+ w 2021 roku przez PBS, coraz lepszy jest u nas dostęp do lekarzy i terapii ARV, a z wirusem można normalnie żyć. Trzeba jednak wiedzieć o zakażeniu.

Statystyka udostępniana przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Instytut Badawczy może niepokoić. W roku 2019 liczba odnotowanych nowo wykrytych zakażeń wyniosła w Polsce 1615. W roku 2020 – zaledwie 840.

„Czy to oznacza, że liczba zakażeń spadła?” – pyta retorycznie prof. Alicja Wiercińska-Drapało. I odpowiada: „Oczywiście, że nie. To oznacza tylko, że zrobiono dużo mniej testów. Czyli że wiele osób żyje z HIV, ale o tym nie wie. Już dziś odnotowujemy w naszym szpitalu coraz więcej przypadków AIDS, takiego, jaki pamiętamy z początku tej epidemii, z lat 80. Tak nie powinno być, bo przecież mamy świetne, w pełni refundowane leki. Tylko, że tych ludzi nikt w odpowiednim momencie nie zdiagnozował… A co będzie za dwa-trzy lata, kiedy do szpitali zaczną trafiać ludzie, którzy powinni wykonać test w czasie pandemii COVID-19, ale tego nie zrobili i już dawno zapomnieli, że mieli ryzykowne zachowania?! Przecież jeśli osoba z HIV trafi do lekarza chorób zakaźnych za późno, może umrzeć. Nie zawsze udaje nam się takiego pacjenta uratować.”

Obawy prof. Wiercińskiej-Drapało podzielają przedstawiciele organizacji pozarządowych pomagających osobom żyjącym z HIV. Zwracają uwagę na spadek liczby testujących się w Punktach Konsultacyjno-Diagnostycznych i ostrzegają, że może to mieć fatalne następstwa dla społeczeństwa. Osoba, która nie wie o zakażeniu, nie leczy się i może zakażać bliskich.

Czerwona kokardka na ulicach Poznania

Żeby zwrócić uwagę na potrzebę testowania w kierunku HIV, 23 listopada ulicami Poznania przejedzie samochód wyświetlający na fasadach budynków czerwoną kokardkę z napisem „Razem przeciw HIV”. W mieście pojawiły się już citylighty z kokardką. Symbol ten zobaczą również mieszkańcy Krakowa, Torunia, Gdańska i Warszawy.

„Celem tego happeningu organizowanego od kilku już lat przez Gilead Sciences oraz Polską Fundację Pomocy Humanitarnej ‘Res Humanae’ jest przypominanie Polakom, że HIV jest nadal groźny” – powiedział Mateusz Liwski, prezes ‘Res Humanae’. – „Testy trzeba robić zawsze, kiedy doszło do ryzykownej sytuacji. Warto! Osoba, która wie, że jest zakażona, może dziś funkcjonować zupełnie normalnie i cieszyć się życiem”.

Badania opinii wśród osób HIV+

Istotnie, z badań przeprowadzonych w połowie 2021 roku przez PBS na zlecenie Gilead Sciences wynika, że osoby HIV+ które o swoim zakażeniu dowiedziały się w ciągu ostatnich pięciu lat, w ciągu najwyżej miesiąca od otrzymania wyniku trafiały do odpowiednich lekarzy. Tak zadeklarowało 90 proc. ankietowanych. Co więcej, 40 proc. z tej grupy dostało leki natychmiast, a kolejne 33 proc. – w ciągu miesiąca od pierwszej wizyty.

„Szybki dostęp do dobrego leczenia jest kluczowy. Osoba HIV+, która jest leczona i przyjmuje leki ARV ma niewykrywalną wiremię i w związku z tym nie zakaża partnerów. Może zostać ojcem lub matką zdrowego dziecka i żyć normalnie do późnej starości” – podkreśla Grzegorz Jezierski., żyjący z HIV od 3 lat i pomagający innym zakażonym w ramach realizowanego przez Społeczny Komitet ds. AIDS projektu Buddy Polska.

„Bardzo cieszą także inne wyniki badania: aż 87 proc. ankietowanych mówi, że w leczeniu ARV ważna jest dla nich skuteczność, 66 proc. wskazuje na znaczenie bezpieczeństwa dla innych, a 48 proc. na własne dobre samopoczucie. To pokazuje, że osoby żyjące z HIV są świadome i mają dystans do szumu informacyjnego o lekach. Ludzie wiedzą, co jest najważniejsze” – komentuje Irena Przepiórka, prezes Stowarzyszenia Wolontariuszy Wobec AIDS ‘Bądź z nami’.

W wynikach badań PBS widać jeszcze jedną ważną informację: czas pandemii COVID-19 tylko nieznacznie utrudnił osobom z HIV dostęp do lekarza. 65 proc. ankietowanych twierdzi, że był taki sam, jak przed 2020 rokiem, a 70 proc. było zadowolonych lub raczej zadowolonych z poziomu opieki medycznej, na jaki mogli liczyć.

„Wyniki tych badań w połączeniu z zagrożeniami związanymi z późnym wykryciem HIV to dowód, że warto robić testy” – konkluduje Paweł Mierzejewski z Gilead Sciences, koordynator programu Pozytywnie Otwarci. – „COVID-19 to poważna epidemia, ale nie jedyna”.

„Fakt, że ludzie podczas pandemii COVID-19 rzadziej bywają w klubach, nie znaczy, że nie mają kontaktów seksualnych. Mają. Organizowane są domówki, działają aplikacje randkowe. A potem nie robi się testów i z czasem zapomina o ryzykownym zachowaniu. Do czasu, gdy taki pacjent trafia do nas na oddział, jako osoba z późnym rozpoznaniem HIV, której często nie możemy już pomóc. Koledzy – testujcie pacjentów na HIV!” – apeluje do wszystkich polskich lekarzy prof. Alicja Wiercińska-Drapało.