Od immunitetu do odpowiedzialności: były poseł Konfederacji staje przed sądem
Janusz K-M., były reprezentant Konfederacji w polskim parlamencie, znalazł się w centrum uwagi prokuratury związanej z incydentem drogowym, do którego doszło kilka lat temu.
Zdarzenie to, opisane przez samego polityka jako nieznacząca stłuczka, nabrało poważniejszego wymiaru, gdy ujawniono, że w momencie kolizji Janusz K-M. nie posiadał ważnych uprawnień do prowadzenia pojazdu.
Remigiusz Krynke z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga przekazał, że były poseł jest podejrzany o kierowanie pojazdem po odebraniu prawa jazdy, co jest przestępstwem zagrożonym karą do dwóch lat pozbawienia wolności. Janusz K-M. przyznał się do zarzucanych mu czynów i złożył wniosek o warunkowe umorzenie postępowania, co wskazuje na możliwą próbę polubownego zakończenia sprawy.
Śledztwo, które przez lata było w stanie zawieszenia, nabrało tempa po tym, jak Janusz K-M. opuścił szeregi Sejmu, tracąc immunitet, który dotychczas chronił go przed konsekwencjami prawnymi. Jego miejsce w parlamencie zajęła Karina Bosak, zdobywając znacznie większe poparcie wyborców.
Incydent miał miejsce w grudniu 2020 roku w Otwocku, gdzie doszło do zderzenia prowadzonego przez K-M. fiata z ciężarówką. Choć polityk bagatelizował zdarzenie, okoliczności wskazywały na poważniejsze naruszenie przepisów drogowych, biorąc pod uwagę brak ważnych uprawnień kierowcy. Prawo jazdy zostało mu cofnięte już w 2007 roku z powodu przekroczenia limitu punktów karnych, co czyni jego działania nie tylko nieodpowiedzialnymi, ale i nielegalnymi.
Przypadek ten stawia Janusza K-M. w niekorzystnym świetle, rzucając cień na jego dotychczasową karierę polityczną i podważając zaufanie wyborców. Sprawa ta jest również przypomnieniem o konsekwencjach, jakie niesie za sobą lekceważenie obowiązującego prawa, nawet (a może szczególnie) przez osoby publiczne.