Bruksela zakręca Polsce kurek

Komisja Europejska zaleciła objęcie Polski procedurą nadmiernego deficytu. W 2023 roku deficyt sektora finansów publicznych w Polsce wyniósł 5,1 proc. PKB, przekraczając unijne prawo, które mówi, że nie powinien przekraczać 3 proc. PKB. Polska dołącza do grona siedmiu krajów, które również znalazły się w tej sytuacji — czytamy w Business Insider Polska.

Procedura nadmiernego deficytu oznacza, że Polska będzie musiała ograniczyć wydatki. To może wpłynąć na realizację niektórych obietnic rządu, takich jak podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł. Może to również wpłynąć na finansowanie usług państwowych i prowadzić do wprowadzenia dodatkowych opłat.

 

Adam Antoniak, starszy ekonomista w ING, w rozmowie z Business Insider Polska powiedział, że proces zostanie oficjalnie sformalizowany w tym roku i dopiero pod jego koniec otrzymamy formalne rekomendacje. W międzyczasie czekają nas negocjacje między polskim rządem a Komisją Europejską co do tego, jaki powinien być kształt, czy też tempo tej korekty nadmiernego deficytu.

 

Pomimo procedury nadmiernego deficytu, rząd zapowiada kontynuację wielkich projektów inwestycyjnych, takich jak budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego czy elektrowni atomowej. Antoniak uważa, że nie oszczędzimy na kwestiach militarnych i niechętnie będą redukowane wydatki inwestycyjne.

 

Ministerstwo Finansów zapewnia, że rozmawia z Komisją i w najbliższych miesiącach przedłoży Radzie Ministrów informację w sprawie ograniczeń deficytu w latach 2025-2028. Plan budżetowo-strukturalny, który zostanie przedstawiony Komisji, będzie wskazywał, jak Warszawa ma zamiar zmniejszać swój deficyt.

 

Antoniak uważa, że najprawdopodobniej czeka nas ścieżka umiarkowanej konsolidacji, która nie powinna być bardzo bolesna czy kosztowna od strony makroekonomicznej. Jednak prawdopodobnie nie pozostawi specjalnie dużo przestrzeni na realizację części zapowiedzi przedwyborczych.