Biopaliwa w Indiach: miliardowe oszczędności kontra ryzyko kryzysu żywnościowego
Indie chwalą się sukcesem – pięć lat przed planem osiągnęły cel wprowadzenia benzyny z 20-procentową domieszką etanolu (E20). Dzięki temu kraj ograniczył emisję dwutlenku węgla o niemal 70 milionów ton i zaoszczędził równowartość 1,5 miliarda dolarów na imporcie ropy. Rząd w Delhi nazywa to przełomem w transformacji energetycznej.
Jednak obok entuzjazmu pojawiają się coraz głośniejsze głosy krytyki. Eksperci, właściciele aut i specjaliści od polityki żywnościowej ostrzegają, że program może przynieść równie poważne koszty, co korzyści.
Problemy kierowców: mniejszy zasięg i ryzyko awarii
Wielu indyjskich kierowców skarży się, że ich pojazdy nie są dostosowane do E20. Etanol ma niższą gęstość energetyczną niż tradycyjna benzyna, co oznacza krótszy zasięg i większe zużycie paliwa. Do tego dochodzi ryzyko korozji elementów silnika.
– Niektóre nowe modele są kompatybilne z E20, ale starsze auta i motocykle mogą ucierpieć – ostrzega Hormazd Sorabjee, redaktor naczelny "Autocar India".
Niepewność wzmacniają także kwestie ubezpieczeniowe. Standardowe polisy często nie obejmują szkód wynikających z użycia paliwa niezgodnego z normami. Rząd bagatelizuje te obawy, twierdząc, że przy odpowiednim serwisie problem jest marginalny, a producenci oferują już zestawy modernizacyjne.
Dylemat żywnościowy: paliwo zamiast jedzenia
Jeszcze poważniejsze są wątpliwości dotyczące polityki rolnej. Etanol w Indiach produkowany jest głównie z trzciny cukrowej i kukurydzy. Aby zaspokoić zapotrzebowanie, władze przeznaczają coraz większe ilości surowców spożywczych na cele energetyczne.
W tym roku Food Corporation of India skierowała aż 5,2 mln ton ryżu z państwowych zapasów do produkcji etanolu – zamiast na potrzeby ubogich rodzin.
– W kraju, w którym 250 milionów ludzi głoduje, wykorzystywanie żywności do zasilania samochodów może skończyć się katastrofą – ostrzega ekspert rolny Devinder Sharma.
Dane potwierdzają te obawy. Indie stały się już importerem kukurydzy, a według think tanku CSTEP do 2030 roku mogą potrzebować dodatkowych 8 mln hektarów ziemi uprawnej, by sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu na etanol.
Co dalej?
Rząd zapowiada, że na E20 się nie zatrzyma – w planach są kolejne etapy: E25, E27, a nawet E30. Dla władz to droga do uniezależnienia się od importu ropy i dalszego ograniczenia emisji.
Dla krytyków – ryzykowna gra, która może podważyć bezpieczeństwo żywnościowe Indii i uderzyć w najbiedniejszych obywateli.