Apelacja w głośnej sprawie zabójstwa dziecka: Obrońcy domagają się uniewinnienia

W dramatycznej sprawie zabójstwa półrocznego Maksymiliana i znęcania się nad jego siostrą Leną, która wstrząsnęła opinią publiczną w Rzeszowie, doszło do nowego rozwoju wydarzeń.

Obrońcy Grzegorza B., skazanego na dożywocie, oraz Kariny B., matki dzieci, skazanej na 10 lat więzienia, złożyli apelacje do Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez sędziego Zygmunta Dudzińskiego, rzecznika sądu, obrońca Grzegorza B. domaga się uniewinnienia swojego klienta lub złagodzenia wyroku. Równocześnie adwokat Kariny B. wnosi o uniewinnienie swojej klientki lub uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpatrzenia.

Proces, który rozpoczął się w styczniu 2019 roku, toczył się za zamkniętymi drzwiami, a jego kulminacja miała miejsce w październiku 2023 roku, kiedy to Sąd Okręgowy w Rzeszowie wydał nieprawomocny wyrok. Grzegorz B. został skazany za zabójstwo Maksymiliana i znęcanie się nad nim oraz jego siostrą. Karina B. została uznana za winną pomocy w popełnieniu tych przestępstw oraz znęcania się nad córką.

Obrona argumentuje, że w przypadku Grzegorza B., jego początkowe przyznanie się do winy zostało zmienione, a jego działania były nieumyślne. Dodatkowo, w toku postępowania pojawiły się nowe dowody, które mogą rzucić nowe światło na sprawę. Obrońcy Kariny B. podnoszą kwestię jej roli jako matki, która była również ofiarą niekorzystnych okoliczności domowych.

Prokurator, który złożył apelację w sprawie Kariny B., domaga się zaostrzenia kary do 15 lat pozbawienia wolności, co pokazuje, że sprawa nadal budzi emocje i kontrowersje.

Sytuacja jest szczególnie skomplikowana ze względu na tragiczne okoliczności związane z losami dzieci, które wzbudziły ogromne zainteresowanie społeczne i medialne. Sprawa, która pierwotnie była prowadzona przez Prokuraturę Okręgową w Rzeszowie, została przeniesiona do Lublina w lutym 2018 roku po tym, jak pojawiły się zarzuty znęcania się nad córką.

Trudna sytuacja rodzinna, w tym fakt, że rodzice dzieci nie mieszkali razem i mieli założoną niebieską kartę, co oznacza interwencję służb w przypadku przemocy domowej, dodatkowo komplikuje obraz sprawy.