Amerykańscy naukowcy zbadali wpływ obsesyjnego sprawdzenia informacji na zdrowie psychiczne
Ważne jest, aby śledzić serwisy informacyjne i wiedzieć, co dzieje się w kraju i na świecie. Zwłaszcza teraz, gdy w związku z pandemią COVID-19 często pojawiają się doniesienia o nowych rygorach. Ale psychologowie twierdzą, że łatwo przez to wpaść w uzależnienie od przyswajania nadmiaru wiadomości. Ten nawyk określa się mianem doomscrollingu. Jest zdecydowanie negatywny, bo prowadzi do wzrostu poziomu lęku i niepokoju. Jak się przed nim ustrzec?
„Doomscrolling odnosi się do dziur, w które wpadamy, kiedy wyszukujemy, czytamy, i analizujemy informacje w internecie” – wyjaśnia na łamach “Popsugar” psycholog kliniczny dr Jason S. Moser z Michigan State University. Naukowiec wskazał również, że to “wpadanie w dziury” związane jest z tym, że ludzie generalnie koncentrują się na złych wiadomościach. A fakt, że dziś wielu z nas ma przy sobie telefon z internetem, sprawia, że nieustannie mamy dostęp do coraz to nowych doniesień i dyskusje w mediach społecznościowych na temat bieżących wydarzeń.
Dr Moser twierdzi, że – tak jak w przypadku wszystkiego, co robimy w nadmiarze – stałe śledzenie newsów prowadzi nas do punktu, w którym nie uczymy się niczego nowego, za to przeglądanie przygnębiających informacji może zacząć wkradać się w inne aspekty naszego życia. Podobnie mówi psycholog dr Erika McElroy, według której niebezpieczny sygnał pojawia się wtedy, gdy ilość czasu spędzanego na czytaniu newsów przeszkadza w wykonywaniu zadań zawodowych, opiece nad dziećmi i utrzymywaniu kontaktów z przyjaciółmi.
To niejedyna negatywna konsekwencja doomscrollingu. “Im więcej wiadomości do nas dociera, tym mniej mamy czasu na ich przemyślenie. Dlatego zalew informacji prowadzi do zaburzeń uwagi, niszczy kreatywne myślenie i wydajną pracę. Dzieje się tak również dlatego, że wszęchobecne kanały informacyjne nieustannie odrywają nas od innych zajęć, zabierają czas i osłabiają naszą uwagę. (…) Jeśli chodzi o obchodzenie się z informacjami w sieci, to stoimy przed takim samym wyzwaniem jak w supermarkecie w obliczu nieskończenie wielu kalorii: musimy znaleźć właściwą mieszankę i nauczyć się ograniczać. Nie chodzi bowiem o ilość, ale o jakość tego, co wchłaniamy” – opisuje w swojej książce “Sztuka leniuchowania” psycholog Urlich Schnabel.
Z kolei dr Erika McElroy twierdzi, że pogrążanie się w tym natłoku informacji to tak samo zły nawyk jak przejadanie się. Na szczęście złe nawyki można zmienić poprzez dokonywanie świadomych wyborów. Aby zerwać z przyzwyczajeniem obsesyjnego śledzenia informacji, należy wykonać następujące kroki:
Najpierw trzeba sprawdzić, ile czasu spędzasz na bezrefleksyjnym przewijaniu wiadomości i treści w mediach społecznościowych. „Możesz uruchomić prosty system śledzenia, który sprawdza, jak często czytasz wiadomości i ile czasu na to poświęcasz” – zaleca dr McElroy. Zauważa też, że większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, ile czasu spędza na czytaniu doniesień.
Następnie należy wyznaczyć i ustawić limit czasu. Na przykład niektórzy czytają wiadomości kilka razy dziennie przez kilka minut okresy, a inni robią to raz dziennie, ale przez dłuższy czas. “Ważne jest też sprawdzenie, jak się czujesz po przeczytaniu wiadomości i czy zauważysz, że powtarzasz to, co czytasz w myślach. Jeśli czujesz niepokój i zdenerwowanie, jest to wskazówka, że prawdopodobnie musisz skrócić czas czytania wiadomości lub czytać je rzadziej” – mówi dr McElroy. Zaleca również, aby tej czynności nie wykonywać tuż przed snem.
Warto też zrównoważyć wchłanianie negatywnych wieści czymś pozytywnym. “Pomocne może być zaplanowanie przyjemnych zajęć, takich jak spacer lub rozmowa z przyjacielem. Może to pomóc zrównoważyć niepokój płynący z czytania przygnębiających informacji” – wskazuje ekspertka. I radzi, by robić sobie przerwy w korzystaniu z telefonu i laptopa.