Ameryka w żałobie po masakrze w synagodze w Pittsburghu

Przed Białym Domem odbyła się uroczystość upamiętniająca ofiary strzelaniny w Pittsburghu. “Kiedy świat jest chory, czy ktokolwiek może czuć się dobrze?” – śpiewali zgromadzeni, trzymając płonące białe świece.

Pojawiały się oznaki, że coś takiego nadejdzie. Antysemityzm wzrastał, naziści śpiewali „Żydzi nas nie zastąpią” raptem rok temu w Charlottesville, wszyscy to widzieliśmy. Jednak fakt, że w końcu zmaterializowało się to w postaci masakry, jest dla mnie szokujący

mówiła jedna z aktywistek.

To był pogrom dokonany za przyzwoleniem państwa, bazujący na nienawiści. Dotyka to nie tylko żydów, ale też Afroamerykanów. Dwa dni temu dwóch mężczyzn zostało zamordowanych tylko dlatego, że byli czarnoskórzy

przemawiał jeden z uczestników demonstracji.

W sobotę (27 października) 46-letni Robert Bowers otworzył ogień do wiernych zgromadzonych w czasie uroczystości w synagodze. Zginęło 11 osób a 6 zostało rannych.

Prezydent USA Donald Trump powiedział, że ze względu na strzelaninę odwołuje swój wiec w stanie Illinois. Dodał, że atak ten “wygląda zdecydowanie na zbrodnię antysemicką”.