3 tysiące uczestników i prawie milion “na liczniku” – imponujący bilans charytatywnego Rajdu Koguta

Choć impreza ma w nazwie “rajd”, nie chodziło o rywalizację, a przynajmniej nie o rywalizację pomiędzy uczestnikami. Ci musieli raczej zmagać się na trasie z przegrzewającymi się silnikami czy drobnymi usterkami, które leciwym samochodom (jednośladom też!) zdarzają się, owszem, nierzadko.

W Rajdzie Koguta zresztą o to właśnie chodzi: gdy ma się auto, za którego kierownicą każda dłuższa podróż jest przygodą, przydadzą się i klucze, i zapasowe części, i para “zapasowych” rąk do pomocy, choćby ręce te musiały się w tym celu oderwać od kierownicy innego weterana. A nic nie integruje bardziej, niż burza mózgów nad milczącym zagadkowo silnikiem pamiętającym jeszcze poprzedni kryzys paliwowy.

Zatem przygoda, integracja, ale nie zapominajmy o jeszcze jednym celu, poza dojechaniem do mety. Rajd Koguta jest otóż imprezą charytatywną, w której trakcie udało się w tym roku zebrać na trasie mierzącej 600 km prawie 950 tysięcy złotych. Środki zasilą zbiórki na rzecz chorych dzieci i konta kilkunastu fundacji.