24‑letni Afgańczyk wjechał w tłum demonstrantów. Podejrzenie zamachu
Monachium stało się miejscem tragicznego incydentu, który wstrząsnął całymi Niemcami. 24-letni obywatel Afganistanu wjechał samochodem w grupę protestujących, raniąc co najmniej 28 osób, w tym dzieci. Sprawca został zatrzymany przez policję po oddaniu strzałów w kierunku pojazdu. Premier Bawarii Markus Söder nie wyklucza, że mógł to być zamach.
Samochód wjechał w demonstrantów
Według informacji przekazanych przez monachijską policję, do zdarzenia doszło w czwartek, 8 lutego. W momencie incydentu na ulicach miasta odbywała się demonstracja zorganizowana przez związek zawodowy Verdi. Świadkowie twierdzą, że sprawca celowo przyspieszył i wjechał w tył kolumny protestujących, mijając wcześniej policyjny radiowóz eskortujący marsz.
Rzecznik policji cytowany przez agencję dpa poinformował, że funkcjonariusze oddali strzały, by zatrzymać kierowcę. Po kilku chwilach został on obezwładniony i zatrzymany.
Kim jest sprawca ataku?
Zatrzymanym okazał się 24-letni Afgańczyk, który posiadał status osoby ubiegającej się o azyl. Minister spraw wewnętrznych Bawarii, Joachim Herrmann, ujawnił, że mężczyzna był wcześniej znany policji. Wcześniej miał być zatrzymywany za handel narkotykami i kradzieże sklepowe, a w jego sprawie prowadzone były już dochodzenia.
Premier Bawarii: "Prawdopodobnie doszło do zamachu"
Podczas spotkania z mediami premier Bawarii Markus Söder (CSU) wyraził obawy, że mogło dojść do zamachu. - "Reagujemy ostrożnie, ale nasza gotowość zdecydowanie rośnie. To nie jest pierwszy taki przypadek i nie wiemy, co może wydarzyć się w przyszłości" - zaznaczył polityk.
Söder podkreślił, że incydent wymaga dogłębnego śledztwa, ale także powinien mieć swoje konsekwencje, zarówno dla bezpieczeństwa publicznego, jak i polityki migracyjnej Niemiec.
Liczba rannych wzrosła do 28
Początkowo informowano o kilku rannych, jednak w najnowszym komunikacie monachijska policja podała, że poszkodowanych jest już 28 osób, z czego część znajduje się w poważnym stanie. Burmistrz Monachium Dieter Reiterpoinformował, że wśród ofiar są także dzieci. - "Jestem głęboko wstrząśnięty. Myślami jestem z rannymi i ich rodzinami" - dodał.
Świadkowie: "Samochód celowo wjechał w tłum"
Jak relacjonuje portal BR24, jeden ze świadków wydarzenia twierdzi, że kierowca działał z premedytacją. - "Byłem na demonstracji. Widziałem, jak samochód wjeżdża w ludzi. Podbiegłem i zobaczyłem mężczyznę leżącego pod pojazdem. Próbowałem otworzyć drzwi, ale były zamknięte" - opisał sytuację uczestnik marszu.
Policja przybyła na miejsce chwilę po incydencie i zdecydowała się strzelać w szybę auta, by unieszkodliwić napastnika.
Czy atak ma związek z Monachijską Konferencją Bezpieczeństwa?
W piątek w Monachium rozpoczyna się Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa, w której uczestniczą politycy z całego świata. Niemieckie służby podjęły dodatkowe środki ostrożności, ale minister Herrmann zaznaczył, że nie wierzy, aby czwartkowy atak miał bezpośredni związek z tym wydarzeniem.
Śledztwo w tej sprawie trwa, a niemieckie służby analizują wszystkie możliwe motywy działania sprawcy.