Zaostrzenie rywalizacji o Biały Dom na tle oskarżeń o dążenie do dyktatury
Amerykańska scena polityczna w ostatnim tygodniu była rozgrzana dyskusjami o potencjalnym zagrożeniu dyktaturą. Krytycy Donalda Trumpa, który z pewnością zmierza po nominację prezydencką Republikanów, nasilają swoje ataki, oskarżając go o autokratyczne zapędy.
Robert Kagan, neokonserwatywny uczony, w eseju dla “Washington Post” ostrzegł przed ryzykiem dyktatury w USA. Podobne obawy wyraziła była republikańska kongresmenka Liz Cheney, która w rozmowie z CBS stwierdziła, że USA “lunatykują ku dyktaturze”.
Trump, odnosząc się do tych oskarżeń, odrzucił je, twierdząc, że są one kolejnym dowodem na „syndrom zaburzenia Trumpa”. W trakcie forum ratusza w Iowa, były prezydent ponownie wywołał kontrowersje, wypowiadając się na granicy humoru i powagi. Stwierdził, że nie zamierza nadużywać władzy… “z wyjątkiem pierwszego dnia” swojej ewentualnej kolejnej kadencji. Zadeklarował również, że podejmie jednostronne działania w zakresie bezpieczeństwa granic i wydobycia energii.
Krytycy Trumpa z różnych stron spektrum politycznego wyrażają obawy, że jego potencjalna druga kadencja może być testem dla demokracji, z mniejszą liczbą zabezpieczeń. Pojawiają się głosy, że były prezydent może zastąpić urzędników państwowych swoimi lojalistami i uzbroić departament sprawiedliwości.
W odpowiedzi na te obawy, Super PAC Trumpa oskarżył obecną administrację Joe Bidena o prawdziwy autorytaryzm. Z kolei były gubernator Arkansas, Asa Hutchinson, stwierdził w programie BBC Americast, że druga kadencja Trumpa może być niebezpiecznie autorytarna. Hutchinson zaznaczył, że w przypadku wyborów w 2024 roku pomiędzy Trumpem a Bidenem, będzie szukał innych opcji.
Biden, starając się o reelekcję, pozycjonuje się jako kandydat dla niezależnych wyborców i niezadowolonych Republikanów. Niemniej, mimo obaw związanych z Trumpem, Hutchinson nie poprze urzędującego Demokraty.
W kontekście zbliżających się wyborów, grupa polityczna No Labels rozważa wystawienie centrowego kandydata, a inne osoby, takie jak Liz Cheney, rozważają niezależne kandydatury. To daje wyborcom dodatkowe opcje na karcie do głosowania w wyborach, w których każdy głos będzie miał znaczenie.
Zarówno Biden, jak i jego krytycy na prawicy uważają, że nadchodzące wybory będą kluczowe dla przyszłości demokracji w USA. Kagan w swoim eseju dla “Washington Post” ostrzegał, że Trump, dzięki wsparciu Republikanów i nastrojom narodowym, jest bliżej wygranej prezydentury, niż wielu zdaje sobie sprawę, a jego działania po wyborze mogą być jeszcze bardziej niebezpieczne.