Wywiad z przewodniczącym sejmowej komisji spraw zagranicznych Zbigniewem Rau
Chciałbym, żebyśmy w komisji spraw zagranicznych zawsze osiągali konsensus – powiedział PAP przewodniczący sejmowej komisji spraw zagranicznych Zbigniew Rau (PiS). Podkreślił, że aktywność komisji będzie zgodna z polską polityką zagraniczną realizowaną przez rząd i prezydenta.
Poseł PiS, były wojewoda łódzki i były senator Zbigniew Rau został wybrany w czwartek przewodniczącym sejmowej komisji spraw zagranicznych. W rozmowie z PAP podkreślił, że chciałby, aby w komisji panował maksymalnie możliwy konsensu i aktywność prac była zgodna z polską polityką zagraniczną, czyli dotyczyła m.in. pozycji Polski w Europie Środkowo-Wschodniej.
PAP: Jakie są pana kompetencje do sprawowania funkcji przewodniczącego komisji? Sprawy zagraniczne leżą w pana zainteresowaniach, tym chce się pan zajmować jako poseł?
Zbigniew Rau: Jeżeli chodzi o moje zainteresowania parlamentarne, to byłem członkiem komisji spraw międzynarodowych w Senacie, reprezentowałem polski parlament w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy. Ostatnio pełniąc funkcję wojewody łódzkiego miałem przyjemność współpracy z częścią korpusu dyplomatycznego akredytowanego w Polsce.
PAP: Jakie będą zatem pana priorytety w pracach komisji?
Z.R.: Aktywność komisji będzie zgodna z polską polityką zagraniczną, do której prowadzenia w Polsce są konstytucyjnie zobowiązane dwa podmioty, a więc rząd i pan prezydent. Pamiętamy o tym, że Sejm w stosunkach międzynarodowych na zewnątrz reprezentuje parlament, podobnie jak zresztą Senat, a priorytety polskiej polityki zagranicznej to są dobrze określone: ważną jest nasza pozycja w Europie Środkowo-Wschodniej – to jest punkt wyjścia, czyli kwestia Trójmorza. Niezwykle ważna jest aktywna, podmiotowa obecność i uczestnictwo w Unii Europejskiej oraz niezwykle ważna jest kwestia naszej silnej obecności na innych kontynentach: w Azji ze względów gospodarczych, za Atlantykiem ze względów bezpieczeństwa, a także w Ameryce Południowej i w Afryce.
PAP: Jak widzi pan prace komisji?
Z.R.: Chodzi o to, żeby ta różnorodność postaw, perspektyw i wrażliwości na politykę zagraniczną, a przede wszystkim na polską rację stanu, która będzie miała miejsce w komisji, żebyśmy zawsze osiągnęli maksymalnie możliwy konsensus i obradowali w takiej atmosferze. Prawnicy w procesie karnym mają takie określenie – domniemanie niewinności, ale tu chodzi o autentyczne domniemanie patriotyzmu i dobrej woli, żeby spierając się, żebyśmy mieli to na uwadze.
PAP: Czy na komisję będzie pan zapraszał szefa MSZ Jacka Czaputowicza czy Konrad Szymański, który w KPRM ma się zajmować polityką europejską?
Z.R.: To zupełnie normalne. Także sekretarze stanu, wiceministrowie – to jest naturalna kolej rzeczy, bo są kwestie programowe, problemowe, które członkowie komisji będzie chcieli poznać, a specyfika tej komisji polega na tym, że dyskusja na niej dotyczy zasadniczych problemów polityki zagranicznej, czyli naszego miejsca ziemi.