Wąsik i Kamiński ignorują wezwanie komisji śledczej ds. Pegasusa
Były wiceszef MSWiA Maciej Wąsik nie pojawił się na przesłuchaniu przed komisją śledczą ds. Pegasusa, co skłoniło jej członków do wystąpienia z wnioskiem do Sądu Okręgowego w Warszawie o nałożenie na niego kary finansowej. Tego samego dnia przed komisją miał zeznawać były minister spraw wewnętrznych i administracji, a zarazem były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Mariusz Kamiński. Obaj politycy PiS zapowiedzieli jednak, że nie zamierzają uczestniczyć w posiedzeniu, uznając działalność komisji za nielegalną.
Oświadczenie Macieja Wąsika
Maciej Wąsik na godzinę przed planowanym przesłuchaniem opublikował oświadczenie, w którym zadeklarował, że nie zamierza stawić się przed komisją. Powołał się na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, które w jego ocenie unieważnia prace komisji. Stwierdził również, że jej działalność szkodzi polskiemu parlamentaryzmowi i paraliżuje funkcjonowanie służb specjalnych. Dodatkowo zasugerował, że faktycznym celem komisji jest zapewnienie bezkarności politykom oskarżonym o korupcję.
Stanowisko Mariusza Kamińskiego
Mariusz Kamiński, którego przesłuchanie zaplanowano na późniejszą godzinę, również odmówił udziału. W swoim oświadczeniu podkreślił, że komisja działa wbrew konstytucji, co potwierdza wrześniowe orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego. Zaznaczył także, że poinformował o swojej decyzji marszałka Sejmu Szymona Hołownię, wzywając go do przywrócenia powagi parlamentowi. Dodał, że obecna sytuacja jest "nagonką na służby specjalne" i wyraził przekonanie, że "ponure czasy niszczenia Polski" wkrótce miną.
Reakcja komisji
Przewodnicząca komisji Magdalena Sroka (PSL-TD) dzień wcześniej przyznała, że nie otrzymała od polityków PiS oficjalnej informacji o ich niestawiennictwie. Niemniej jednak spodziewała się takiego obrotu spraw, bazując na wcześniejszych wypowiedziach medialnych zarówno Kamińskiego, jak i Wąsika. W obliczu odmowy współpracy komisja zdecydowała się na krok prawny w postaci wniosku do sądu o ukaranie Wąsika grzywną.
Spór o legalność komisji
Wrześniowy wyrok Trybunału Konstytucyjnego, kierowanego wówczas przez Julię Przyłębską, stwierdził, że komisja śledcza ds. Pegasusa nie spełnia wymogów konstytucyjnych, m.in. w zakresie precyzyjnego określenia przedmiotu jej działania. Od tamtej pory politycy PiS konsekwentnie odmawiają współpracy z komisją, powołując się na decyzję Trybunału.
Zadania komisji
Sejmowa komisja śledcza bada legalność oraz celowość wykorzystywania systemu Pegasus przez polskie służby w latach 2015-2023. Jej członkowie mają również ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup tego oprogramowania i podobnych narzędzi dla instytucji państwowych. Według informacji Najwyższej Izby Kontroli, Pegasus został zakupiony w 2017 roku przez CBA, a środki na ten cel (25 mln zł) pochodziły w dużej mierze z Funduszu Sprawiedliwości.
Sprawa Pegasusa wzbudza wiele kontrowersji, a odmowa udziału kluczowych świadków w pracach komisji jedynie podgrzewa polityczne napięcie wokół tej kwestii.