Unia Europejska podzielona w sprawie Gazy. Czy wspólny głos jest jeszcze możliwy?
Unia Europejska, choć formalnie zjednoczona, w rzeczywistości coraz bardziej różni się w podejściu do wojny w Strefie Gazy. Mimo że 27 państw członkowskich wspólnie uznaje potrzebę zakończenia cierpień cywilów, znalezienie jednego stanowiska wobec działań Izraela okazuje się wyjątkowo trudne. Najnowszy przegląd sytuacji, przeprowadzony przez szefową unijnej dyplomacji Kają Kallas, nie przyniósł jednoznacznych wniosków, a głębokie podziały wewnątrz Wspólnoty wychodzą na światło dzienne.
Wiele krajów – wiele interesów
Jedenaście państw, w tym Irlandia, Hiszpania, Belgia i Szwecja, wezwało do zawieszenia umowy stowarzyszeniowej UE z Izraelem. Ich zdaniem obecna skala izraelskich działań militarnych nie może dłużej pozostawać bez odpowiedzi. Irlandzki minister spraw zagranicznych nie przebierał w słowach, mówiąc wprost o ludobójstwie i opóźnionej reakcji Europy.
Zupełnie inne podejście prezentują Niemcy, Austria, Węgry, Słowacja i Czechy. Te państwa, kierując się m.in. historycznymi doświadczeniami, obawiają się zerwania relacji z Izraelem i konsekwencji politycznych, jakie mogłoby to za sobą pociągnąć. Austria ostrzega, że sankcje mogą jedynie utrudnić dialog, nie zaś poprawić sytuację ludności w Gazie.
Milcząca potęga?
Mimo że UE jest największym darczyńcą pomocy humanitarnej dla Palestyńczyków i rynkiem liczącym 450 milionów ludzi, jej głos w polityce zagranicznej coraz częściej brzmi jak szept. ONZ-owski sprawozdawca ds. praw człowieka, Olivier De Schutter, krytykuje Europę za brak realnych działań. Jego zdaniem UE traci wiarygodność, nie potrafiąc konsekwentnie bronić międzynarodowego prawa humanitarnego.
Dylematy polityczne i moralne
Wewnątrz samej Unii rozgrywa się złożona debata. Z jednej strony państwa członkowskie obawiają się pogorszenia stosunków z Izraelem i utraty wpływów w regionie. Z drugiej – presja społeczna i międzynarodowa rośnie, zwłaszcza w obliczu licznych doniesień o naruszeniach praw człowieka.
Izrael odpiera zarzuty, twierdząc, że działa zgodnie z prawem międzynarodowym, a jego celem jest wyłącznie zniszczenie Hamasu i uwolnienie zakładników porwanych podczas ataku 7 października 2023 roku.
Czy UE jeszcze coś znaczy?
W tle tych rozbieżności wyłania się szerszy obraz: słabnącej siły geopolitycznej Europy. Eksperci zauważają, że brak wspólnego stanowiska wobec konfliktów – od Gazy po Ukrainę – czyni UE mało wiarygodnym graczem na arenie międzynarodowej. Gdy USA rozważają bezpośrednie rozmowy z Putinem i Netanjahu, Europa często zostaje pomijana.
Wydaje się, że Unia, choć silna ekonomicznie, nie potrafi dziś przekuć tej siły w jednoznaczny, słyszalny przekaz dyplomatyczny. Jeśli nie uda się jej mówić jednym głosem – również w sprawie Gazy – może na długo stracić wpływ na światowe wydarzenia.