"Ukraina nie wejdzie do NATO" – Trump przed spotkaniem z Zełenskim w Białym Domu

Donald Trump ponownie wzbudził kontrowersje, zapowiadając, że Ukraina nie zostanie członkiem NATO, nawet jeśli dojdzie do zawarcia porozumienia pokojowego z Rosją. Donald Trump, podkreślił, że Półwysep Krymski "nie wróci" do Ukrainy.

Trump
Trump
Źródło zdjęć: © pixabay | redakcja ipolska24.pl

Słowa Trumpa padły zaledwie kilka godzin przed planowanym spotkaniem z Wołodymyrem Zełenskim w Waszyngtonie. Ukraiński prezydent, który w niedzielę wieczorem dotarł do USA, liczy na konkretne gwarancje bezpieczeństwa od Zachodu. Według wysłannika USA, Władimir Putin miał zgodzić się na rozważenie paktu bezpieczeństwa dla Ukrainy, wzorowanego na mechanizmach NATO, choć bez formalnego członkostwa w sojuszu.

Na poniedziałkowe rozmowy z Trumpem do stolicy USA przybyli najważniejsi europejscy liderzy – w tym premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer, prezydent Francji Emmanuel Macron, premier Włoch Giorgia Meloni, kanclerz Niemiec Friedrich Merz czy szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Dyplomaci podkreślają, że tak szeroka reprezentacja europejskich przywódców w sprawie jednego konfliktu jest wydarzeniem bez precedensu.

Trump, w swoim stylu, napisał na Truth Social, że "Zełenski może zakończyć wojnę niemal natychmiast, jeśli zechce, albo może walczyć dalej". Podkreślił jednocześnie, że "nie ma mowy o powrocie Krymu" ani o przystąpieniu Ukrainy do NATO.

Tymczasem Zełenski, wdzięczny za zaproszenie, ponowił apel o realne i trwałe gwarancje bezpieczeństwa, wskazując, że wcześniejsze zobowiązania z 1994 roku – tzw. memorandum budapeszteńskie – okazały się nieskuteczne. – Oczywiście, Krymu nie należało wtedy oddawać, tak jak dziś nie można oddać Odessy czy Charkowa – podkreślił.

Rozmowy w Białym Domu zapowiadają się na jeden z kluczowych momentów wojny, która trwa już od 2022 roku i pochłonęła tysiące istnień. Europa obawia się, że Trump będzie naciskał na Zełenskiego, by zaakceptował warunki Moskwy. Sekretarz stanu Marco Rubio uspokaja jednak, że nie ma mowy o zmuszaniu Kijowa do niekorzystnych ustępstw.

Choć Waszyngton stara się przedstawiać perspektywę przełomu, samo porozumienie pokojowe wciąż wydaje się odległe. Rosja kontroluje niemal jedną piątą terytorium Ukrainy, a walki w Donbasie nie ustają. W tle pojawia się pytanie, czy deklaracje Trumpa to zapowiedź rzeczywistej strategii, czy element presji w negocjacjach z sojusznikami.

Wybrane dla Ciebie