Tysiące osób świętowało 90. urodziny Dalajlamy w Himalajach
Pomimo intensywnych monsunowych opadów, tysiące ludzi zebrało się w niedzielne przedpołudnie w Dharamsali – sercu tybetańskiej diaspory w Indiach – by uczcić 90. urodziny Jego Świątobliwości Dalajlamy. W otoczeniu modlitw, śpiewów, barwnych tańców i dźwięków tradycyjnych cymbałów duchowy przywódca Tybetańczyków pojawił się w tradycyjnych szatach, z uśmiechem i gestem wdzięczności wobec tłumu wiernych, którzy zjechali z całego świata, by wziąć udział w tym wyjątkowym wydarzeniu.
W uroczystościach wzięli udział zarówno duchowni, jak i przedstawiciele rządu Indii, a także znane postacie ze świata, w tym hollywoodzki aktor i wieloletni zwolennik sprawy tybetańskiej – Richard Gere. Publicznie wyraził swoją radość ze wspólnego świętowania, podkreślając, że Dalajlama jest symbolem bezinteresowności i współczucia. Uścisk i czuły pocałunek w dłoń duchownego wywołały poruszenie wśród zebranych.
Obchody urodzin rozpoczęły się tydzień wcześniej, zgodnie z kalendarzem księżycowym, i miały charakter modlitewno-medytacyjny. Sobotnia ceremonia była szczególnie symboliczna – Dalajlama zapewnił zebranych o swoim dobrym zdrowiu, deklarując z humorem, że planuje żyć aż do 130. roku życia. W swoim wystąpieniu duchowny przypomniał, że choć materialny rozwój ma swoje znaczenie, to prawdziwe szczęście i pokój płyną z troski o dobro innych, współczucia i wewnętrznej harmonii.
"Jestem tylko zwykłym buddyjskim mnichem" – powiedział, odwołując się do pokory i dystansu wobec własnej legendy. Jednocześnie wyraził wdzięczność za obecność wszystkich, którzy poprzez swoje modlitwy i gesty pokazali, jak żywa i silna pozostaje tybetańska wspólnota.
Ważnym momentem była też deklaracja Dalajlamy dotycząca jego następcy. Tym samym rozwiał wieloletnie spekulacje, zapewniając, że instytucja Dalajlamy nie zniknie wraz z jego odejściem. Zgodnie z duchową tradycją buddyjską, Dalajlama ma się odrodzić w wolnym świecie – poza Chinami, które od lat próbują przejąć kontrolę nad wyborem przyszłego duchowego lidera Tybetu. Pekin już wcześniej zapowiedział, że to on będzie decydować o sukcesji, co budzi poważne obawy wśród Tybetańczyków i obrońców praw człowieka.
Dalajlama pozostaje nie tylko symbolem walki o autonomię Tybetu, ale również duchowym głosem w globalnej debacie o pokoju, wartościach i ludzkiej godności. W dniu jego 90. urodzin gratulacje płynęły z całego świata – od indyjskiego premiera Narendry Modiego, który nazwał go uosobieniem miłości i dyscypliny moralnej, po Baracka Obamę, który określił go "najmłodszym 90-latkiem, jakiego zna".
Urodzinowy dzień w Dharamsali nie był jedynie świętem jednej osoby, ale afirmacją wiary w dobro, pokój i siłę wspólnoty – wartości, które Dalajlama od dekad głosi jako lekarstwo na chaos współczesnego świata.