Trump w Azji: złota korona, trudne rozmowy i oczekiwanie na spotkanie z Xi
Prezydent USA Donald Trump kontynuuje tygodniową podróż po Azji, której kulminacją ma być czwartkowe spotkanie z chińskim przywódcą Xi Jinpingiem podczas szczytu APEC w Pusanie. To będzie ich pierwsze spotkanie twarzą w twarz od objęcia przez Trumpa urzędu w 2025 roku i od momentu, gdy nałożył cła na wszystkie kraje świata.
Korona i order dla Trumpa
W środę Trump spotkał się z prezydentem Korei Południowej Lee Jae Myungiem. Amerykański przywódca został przyjęty z wojskowymi honorami i otrzymał symboliczne prezenty – złotą koronę oraz Wielki Order Mugunghwy, najwyższe odznaczenie Korei Południowej. Trump żartował, że chciałby natychmiast założyć koronę, a południowokoreańskie władze podkreślały jego "wkład w pokój na Półwyspie Koreańskim".
Choć oba państwa deklarują wolę współpracy, rozmowy o nowej umowie handlowej utknęły w martwym punkcie. W lipcu ogłoszono porozumienie, w ramach którego Korea Południowa zobowiązała się zainwestować 350 mld dolarów w USA, aby uniknąć najwyższych ceł. Jednak szczegóły inwestycji wciąż nie zostały uzgodnione.
Napięcia i protesty
Spotkanie Trumpa z Lee miało miejsce w cieniu rosnących napięć. Południokoreański przemysł elektroniczny i motoryzacyjny liczył na złagodzenie chaosu celnego, lecz konkretów zabrakło. Atmosferę podgrzały też testy rakietowe Korei Północnej, przeprowadzone tuż przed wizytą amerykańskiego prezydenta.
Pod siedzibą szczytu doszło do kontrastowych demonstracji. Niewielka grupa protestujących wyrażała sprzeciw wobec wizyty Trumpa, podczas gdy setki jego zwolenników skandowały hasła poparcia i krytykowały Chiny.
Oczekiwanie na Xi
Trump podkreślał, że liczy na "korzystną dla obu stron umowę" z Chinami. – Bezpieczeństwo gospodarcze to bezpieczeństwo narodowe – mówił w Gyeongju, zwracając się do prezesów firm.
Chińskie MSZ potwierdziło, że spotkanie Trump–Xi odbędzie się w czwartek w Pusanie. Będzie ono uważnie obserwowane na całym świecie – nie tylko z powodu sporów handlowych, ale i rosnącej rywalizacji o wpływy w regionie.
Trump zasugerował również gotowość do spotkania z Kim Dzong Unem, choć przyznał, że tym razem nie udało się go zorganizować.