Trump stawia ultimatum Putinowi: 12 dni na zawieszenie broni w Ukrainie
Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump ponownie zaskoczył świat, wyznaczając Rosji nowy, ostry termin – "10 do 12 dni" – na zaakceptowanie zawieszenia broni w wojnie przeciwko Ukrainie. Ultimatum, które ma obowiązywać od poniedziałku, Trump ogłosił podczas konferencji prasowej w Szkocji, wyrażając frustrację z powodu braku postępów w rozmowach pokojowych.
– Nie ma powodu, by dalej czekać. Mieliśmy rozmawiać o zawieszeniu broni, a znów spadają rakiety – powiedział prezydent USA. Zasugerował, że dalsze przeciąganie negocjacji przestało mieć sens, dodając: – Zapomnijmy o rozmowach. Zbyt wiele razy zawiodły.
To już druga publiczna próba Trumpa wywarcia presji na Władimira Putina. Dwa tygodnie temu amerykański przywódca dał Rosji 50 dni na zakończenie działań zbrojnych, grożąc 100-procentowymi cłami dla krajów kontynuujących handel z Moskwą. Teraz jednak ten czas został drastycznie skrócony.
Na odpowiedź Kremla nie trzeba było długo czekać. Rosyjski parlamentarzysta Andriej Gurulow oświadczył, że ultimatum "nie działa ani na froncie, ani w Moskwie", a Rosja nie zamierza ugiąć się pod presją. Oficjalnie jednak Władimir Putin nie zabrał głosu – podobnie jak przy pierwszym terminie, ograniczając się do ogólnikowego komentarza rzecznika Dmitrija Pieskowa, który określił sytuację jako "bardzo poważną".
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zareagował natychmiast, dziękując Trumpowi w mediach społecznościowych za "jasne i zdecydowane stanowisko", które – jego zdaniem – może uratować życie tysięcy ludzi. Jego szef kancelarii, Andrij Jermak, dodał, że prezydent Rosji "szanuje tylko siłę" i właśnie taka postawa może przełamać impas.
Jednak szanse na rzeczywisty przełom wydają się niewielkie. Trzy dotychczasowe rundy rozmów pokojowych między Rosją a Ukrainą – organizowane w Turcji – nie przyniosły żadnego porozumienia. Udało się jedynie wynegocjować wymianę jeńców, ale kwestia trwałego zawieszenia broni utknęła w martwym punkcie.
Warunki przedstawiane przez Moskwę – takie jak neutralność Ukrainy, redukcja jej armii czy rezygnacja z ambicji członkostwa w NATO – są dla Kijowa całkowicie nie do zaakceptowania. Ukraina, wspierana przez państwa Zachodu, nie zamierza iść na żadne ustępstwa terytorialne ani polityczne.
Trump, mimo deklarowanej twardej postawy wobec Putina, nie ukrywał, że ich osobiste relacje były "dobre". Podczas konferencji prasowej w Szkocji przyznał, że był zaskoczony powrotem intensywnych ataków rakietowych na ukraińskie miasta mimo wcześniejszych rozmów z rosyjskim liderem.
Tymczasem Rosja kontynuuje letnią ofensywę na wschodzie Ukrainy, nasilając ataki dronami i rakietami. Eskalacja działań zbrojnych zdaje się przeczyć wszelkim nadziejom na szybkie porozumienie. Nawet europejscy obserwatorzy komentują, że 12-dniowe ultimatum Trumpa jest mało realne, zwłaszcza wobec tak rozbieżnych oczekiwań obu stron.
Czy świat stanie w obliczu kolejnej eskalacji konfliktu, czy też prezydencki deadline faktycznie wymusi przełom? Najbliższe dni pokażą, czy twarde słowa Trumpa zamienią się w realną presję dyplomatyczną – i czy Kreml potraktuje je poważnie.