Polska“Szok totalny”. Strażak o kierowcach, którzy jechali pod prąd korytarzem życia po wypadku na S3.

“Szok totalny”. Strażak o kierowcach, którzy jechali pod prąd korytarzem życia po wypadku na S3.

Po niedzielnym (29.08) wypadku na S3 na Dolnym Śląsku kierowcy nie chcieli stać w korku i pojechali pod prąd korytarzem życia. Policja i służby ratunkowe podkreślają, że takie zachowanie jest karygodne i może uniemożliwić pomoc ofiarom wypadku.

“Szok totalny”. Strażak o kierowcach, którzy jechali pod prąd korytarzem życia po wypadku na S3.

– To niezwykle ważne, bo służby ratunkowe nie jadą tam bez powodu, nie bez powodu mają się dostać jak najszybciej na miejsce zdarzenia. Często czyjeś życie zależy od tego, czy służby przyjadą minutę czy pól minuty wcześniej, dlatego te przepisy zostały ustanowione. Jak ktoś się nie stosuje, to grozi mu kara – przestrzega mł. asp. Przemysław Ratajczyk z dolnośląskiej policji.

Damian Zajdel z ochotniczej straży pożarnej w Zagrodnie mówi, że w niedzielę (29.03), jadąc drogą S3, przypadkiem trafili na wypadek wracając znad morza ze zgrupowania straży pożarnej. Strażacy stanęli po jednej i drugiej stronie drogi, razem z innymi kierowcami tworząc korytarz życia. Natomiast kierowcy nie chcieli stać w korku i zaczęli jechać pod prąd korytarzem życia.

– Dla nas najpierw był szok totalny, że coś takiego może się wydarzyć. Z drugiej strony my – czy będziemy na służbie, czy poza – to zawsze jesteśmy strażakami, ratownikami i zawsze staramy się dowiedzieć, czy są już służby na miejscu czy może jeszcze ich nie ma i w razie czego jak najszybciej dojechać nawet własnymi samochodami na miejsce zdarzenia – mówił Damian Zajdel z OSP Zagrodno.

Do wypadku doszło na 253 kilometrze drogi ekspresowej S3, na wysokości miejscowości Kazimierzów. W wyniku niezachowania niebezpiecznej odległości od poprzedzającego pojazdu kierowca mercedesa najechał na tył samochodu audi, który to uderzył jeszcze w kolejnego mercedesa. Dwóm osobom udzielono pomocy w szpitalu.

Wybrane dla Ciebie