Strajki w Niemczech: paraliż transportu i zagrożenie dla gospodarki
W poniedziałek niemieckie lotniska stanęły w obliczu opóźnień i odwołanych lotów, ponieważ związkowcy ogłosili strajki ostrzegawcze. Nikt nie wystartuje z Berlina, Hamburga i Hanoweru, a liczba przylotów zostanie znacznie ograniczona. To tylko zapowiedź większych strajków sektora transportowego, które mają się odbyć 27 marca.
Związkowcy domagają się podwyżek płac i nowych układów zbiorowych dla pracowników sektora transportowego. Według danych, strajk ma dotknąć Deutsche Bahn i 50 innych przedsiębiorstw kolejowych, a także autobusy i lotniska. Według „Bild am Sonntag”, strajk ten może „uderzyć nawet w autostrady”.
Tak duży strajk ma poważne konsekwencje dla gospodarki niemieckiej i utrudnia życie milionom pracowników. Rząd i politycy już apelują do szefów firm, aby pomogli swoim pracownikom i umożliwili im pracę zdalną.
Ekspertka ekonomiczna Julia Kloeckner uważa, że strajki są zasadne, ale paraliżowanie całego kraju idzie za daleko i może osłabić gospodarkę i miejsca pracy. Minister gospodarki Saksonii-Anhalt Sven Schulze podkreślił, że organizowanie strajku na tak dużą skalę jest „całkowicie niewłaściwe”, a związki zawodowe powinny „uświadomić sobie swoją odpowiedzialność społeczną i powrócić do realizmu w swoich żądaniach”.
Podróżujący powinni śledzić status lotów w swoich liniach lotniczych i przygotować się na opóźnienia i odwołane loty. Związkowcy zapowiadają dalsze strajki, a sytuacja w sektorze transportowym może się pogorszyć. Jednakże, związkowcy powinni brać pod uwagę odpowiedzialność społeczną swoich działań i dążyć do znalezienia kompromisu, który nie zaszkodzi gospodarce i pracownikom.