Sąd nakazał prokuraturze powrót do afery hejterskiej. “Mamy osobę, która się przyznaje i pokazuje dowody”
Sąd Rejonowy Katowice-Wschód uchylił decyzję kieleckiej prokuratury i nakazał jej ponowne przeprowadzenie postępowania w sprawie afery hejterskiej. Jak powiedział TVN24 krakowski sędzia Waldemar Żurek, który złożył doniesienie, prokurator umorzył postępowanie, “pisząc w uzasadnieniu, że nie wie, kim jest Mała Emi”. – Dla mnie to było tak coś kuriozalnego, że oczywiście zażaliliśmy się na to – mówił.
– Mamy jakąś absurdalną sytuację. Łapiemy złodziei, którzy się włamują do naszego domu, dwóch ucieka, jeden zostaje. Mówi, kto razem z nim się włamał, a prokurator mówi: “no tak, ale nie ma śladu odcisków palców, a złodziej stoi sobie w rękawiczkach i wiadomo, że śladów nie zostawiał. Ale mamy tę osobę, która się przyznaje i pokazuje twarde dowody” – ocenił sędzia Żurek.
– Pytanie jest proste. Kto krył tych hejterów, kto kazał prokuraturze wydać takie postanowienie. Czy działał prokurator na czyjeś zlecenie, czy ochraniał celowo, czy się bał, czy chciał awansować? – dodał. Wyraził nadzieję, że “w procesie poznamy cały proceder tego działania”.
Sprawę tak zwanej afery hejterskiej w sierpniu 2019 roku opisali dziennikarze Onetu. Podali wtedy, że na komunikatorze WhatsApp miała powstać zamknięta grupa o nazwie “Kasta”, która wymieniała się pomysłami na oczernianie sędziów. Uczestniczący w niej ówczesny wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak miał utrzymywać w mediach społecznościowych kontakt z kobietą o imieniu Emilia, która miała prowadzić akcje dyskredytujące niektórych sędziów sprzeciwiających się zmianom wprowadzanym przez rząd PiS. Miało się to odbywać za wiedzą Piebiaka. Gdy rezygnował z funkcji w ministerstwie, zaprzeczył, jakoby miał związek z tymi działaniami. Zapowiedział, że będzie bronił swojego dobrego imienia.