Rząd ma plan B na wypadek strajku nauczycieli
Rząd ma “plan B” na wypadek strajku nauczycieli podczas szkolnych egzaminów. To rozporządzenie, które pozwala nauczycielom z innych szkół przeprowadzić egzamin tam, gdzie trwa strajk.
Egzaminy uczniów są naszym priorytetem. One się muszą odbyć i odbędą się. Nie możemy przyszłości młodych ludzi stawiać w tej chwili na szali debaty czy rozmów pomiędzy dorosłymi, pomiędzy politykami i grupą nauczycieli - powiedziała wicepremier Beata Szydło.|
Będzie możliwość, aby w komisjach egzaminacyjnych pracowali również nauczyciele spoza szkoły
Do tych słów odnieśli się strajkujący.
To jest kolejny krok do tego, żeby w jakiś sposób zlikwidować tę groźbę strajku - podkreślił Wojciech Miśko z NSZZ „Solidarność” Wielkopolska.
Posłowie opozycji surowo ocenili działania rządu i minister edukacji Anny Zalewskiej.
Pani minister Zalewska na tę sytuację dzisiejszą pracowała 3 lata, w związku z czym najwyższy czas pójść po rozum do głowy i usiąść z nauczycielami do rozmów - powiedziała Joanna Kluzik-Rostkowska, była minister edukacji.|
Ponieważ tego nie potrafi, to zamiast tego szuka innych sposobów na gaszenie pożaru. Tylko ten sposób może okazać się dalece niewystarczający i może się okazać że i tak w niektórych szkołach tych egzaminów nie będzie
“Solidarność” chce podwyżek. Tego samego chce Związek Nauczycielstwa Polskiego, który już zapowiada strajk – od ósmego kwietnia do odwołania, co może sparaliżować wiosenne egzaminy w szkołach, w tym matury.