Ruszyła kolejna edycja akcji Czyste Tatry
Gdyby ich nie sprzątać przez cały rok tylko w Tatrach zostałoby po nas, od 15 do 20 ton śmieci. Na szczęście, którzy nie boją się wziąć worka w dłoń i idą je sprzątać. Akcja Czyste Tatry rozkręca się z roku na rok – to już jej ósmy finał.
“Niektórzy przychodzą w góry nie tylko po to żeby podziwiać, ale także po to by pić, palić i śmiecić” – powiedziała Aneta Kniżewska, uczestniczka akcji. “Śmieci były ukryte i młodzież znajdowała je w szczelinach między kamieniami, poupychane. Były też gdzieś kawałeczek od szlaku, że naprawdę ciężko było je wypatrzyć” – dodała.
Ambasadorka akcji Aleksandra Kutz podkreśliła że akcja cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem.
“Tu przyjeżdżają wszyscy, dla których los planety i własnego życia, chcą coś zrobić, chcą być sprawczy i to jest cudowne” – powiedziała.
W sprzątanie zaangażowany jest także kierowca rajdowy Rafał Sonik.
“Nie waga decyduje o rozmiarze problemu, tylko objętość. To są bardzo lekkie rzeczy, pusta puszka, pusta butelka plastikowa. Waży prawie nic, ale zajmuje ogromną przestrzeń” – ocenił rajdowiec.
“Ja chyba wytargałem największego śmiecia, to była wielka dętka po traktorze i pełno puszek po oleju do niego” – pochwalił się uczestniczący w akcji himalaista Artur Małek.
Organizatorzy mają nadzieję, że za kilka lat już nie trzeba będzie podobnych akcji organizować.
– Życzę sobie tego, żeby w przyszłości podobne akcje były organizowane, ale tylko symbolicznie, żebyśmy wychodzili w góry i po prostu nic stamtąd nie przynosili – stwierdziła Małgorzata Filary z Fundacji Braci Golec.
– Chciałbym, żeby kiedy rozdamy 10 tys. worków, 15 tys. worków, wróciły one puste – powiedział Bartłomiej Szakiewicz, przedstawiciel firmy Jan Niezbędny, partnera przedsięwzięcia.