Rosja pod presją – USA i Ukraina stawiają warunki pokoju
Ostatnie rozmowy w Dżuddzie między przedstawicielami USA i Ukrainy zakończyły się jasnym sygnałem dla Rosji – to Moskwa jest teraz pod presją, a jej reakcja na amerykańskie warunki może przesądzić o dalszych losach wojny.Sekretarz stanu USA Marco Rubio podkreślił, że "piłka jest teraz po stronie Rosji". W wydanym po spotkaniu wspólnym oświadczeniu USA i Ukrainy jasno zaznaczono, że "wzajemność Rosji jest kluczem do osiągnięcia pokoju".
Presja przenosi się na Moskwę
Dotychczasowa strategia administracji Donalda Trumpa opierała się na naciskach głównie na stronę ukraińską. Biały Dom wykorzystywał różne narzędzia, aby wywrzeć wpływ na Wołodymyra Zełenskiego i skłonić Kijów do ustępstw. Tymczasem wobec Władimira Putina nie było wyraźnych sygnałów presji. Teraz sytuacja może się zmieniać.
Relacje Trumpa z Zełenskim pozostają napięte. Od lat ich kontakty są naznaczone wzajemną nieufnością i napięciami, co szczególnie uwidoczniło się podczas niedawnego spotkania w Gabinecie Owalnym. Jednak wydaje się, że Stany Zjednoczone są gotowe do aktywniejszego działania w kierunku procesu pokojowego, przenosząc ciężar odpowiedzialności na Rosję.
Nowe podejście USA do konfliktu
Jednym z pierwszych kroków w ramach tej zmiany jest natychmiastowe wznowienie wymiany informacji wywiadowczych między USA a Ukrainą oraz przywrócenie pomocy wojskowej dla Kijowa. Zawieszenie wsparcia trwało zaledwie kilka dni, ale jego przywrócenie sygnalizuje, że Waszyngton nie zamierza pozostawić Ukrainy samej w obliczu rosyjskiej agresji.
Decyzja ta może sprawić, że to Kreml znajdzie się w trudniejszej sytuacji, zmuszony do odpowiedzi na rosnące naciski. W obliczu tego, jak podkreśla Rubio, Rosja stoi teraz przed wyborem – czy zareagować na warunki stawiane przez Zachód, czy dalej eskalować konflikt, licząc na osłabienie jedności międzynarodowej.
Czy Moskwa odpowie?
Obecnie nie wiadomo, jak Kreml odniesie się do nowego podejścia USA i Ukrainy. Dotychczasowe kontakty między Trumpem a Putinem pozostawały owiane niepewnością, bez wyraźnych oznak, że Biały Dom wywierał realną presję na Rosję. Jeśli jednak obecne sygnały z Waszyngtonu okażą się czymś więcej niż jedynie dyplomatycznym ruchem, Moskwa może znaleźć się w sytuacji, w której będzie musiała jasno określić swoje intencje wobec dalszego przebiegu wojny.
Czy Rosja zdecyduje się na negocjacje, czy też będzie dążyć do dalszej eskalacji konfliktu? Najbliższe tygodnie mogą przynieść kluczowe odpowiedzi.