Sędzia zaliczył na poczet kary Manaforta dziewięć miesięcy, które już spędził w areszcie. W przyszytym tygodniu były szef sztabu wyborczego Donalda Trumpa usłyszy jeszcze wyrok w procesie, w których zarzucono mu nielegalną pracą jako lobbysta na rzecz obcego państwa (Ukrainy) i utrudniania działania wymiaru sprawiedliwości.
Prokuratorzy z zespołu prokuratora specjalnego Roberta Muellera, prowadzącego śledztwo w sprawie domniemanej ingerencji Rosji w amerykańskie wybory prezydenckie w 2016 r, postawili Manafortowi 18 zarzutów karnych.
Dotyczyły one między innymi prania brudnych pieniędzy, niezarejestrowania się w USA jako lobbysta na rzecz obcego państwa, składania fałszywych oświadczeń, oszustw bankowych i podatkowych oraz utrudniania działania wymiaru sprawiedliwości.
Procesy sądowe Manaforta nie mają bezpośredniego związku ze sprawą domniemanej ingerencji Rosjan w wybory prezydenckie w 2016 r. i nie dotyczą roli Manaforta w kampanii prezydenckiej Donalda Trumpa.