– Dla mnie to jest coś, co się widzi w telewizji, gdzieś obok. Bardzo często z Wendy i z tą grupą znajomych jeździmy po różnych okolicach i w życiu bym się nie spodziewał, że coś takiego może się wydarzyć – mówi właściciel suczki Wendy, pan Emil.
Suczka trafiła do Szpitala Weterynaryjnego Krzemińskiego w Gdańsku.
– Stan psa wyglądał bardzo dramatycznie. Miał szarpaną ranę w okolicy pyska, nosa i warg. Jak zrobiliśmy zdjęcie rentgenowskie, to na szczęście okazało się, że kości nie są uszkodzone – przekazała Martyna Mohr, weterynarz z lecznicy.
Jak mówi właściciel Wendy, suczka czuje się lepiej. Przynajmniej fizycznie. Na dwór nie chce wychodzić. Boi się.