Polskie firmy zaczynają odczuwać skutki opóźnionych dostaw komponentów z Chin
Zamknięcie tysięcy fabryk w Chinach na skutek koronawirusa zaczyna być odczuwalne dla firm w Polsce. Komponenty z Chin nie docierają na czas, a to powoduje przestoje w krajowej produkcji. Konsekwencją jest też mniejsze zapotrzebowanie na pracowników linii produkcyjnych.
Chiny zamknęły tysiące fabryk, aby zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Jak zwróciła uwagę w rozmowie z PAP ekspertka ekonomiczna Konfederacji Lewiatan, Sonia Buchholtz, początkowo – ze względu na Chiński Nowy Rok – nie miało to żadnego wpływu na polskie firmy korzystające z chińskich komponentów.
Dodała, że na razie nie widać tego w danych, bo jest to zbyt świeża sprawa. Poza tym, firmy nie chcą się dzielić takimi informacjami.
Wpływ sytuacji w Chinach na polskie firmy obserwują niektóre agencje zatrudnienia.
Dyrektor agencji rekrutacyjnej Manpower, Tomasz Walenczak dodał, że część firm w wyniku opóźnienia w dostawach elementów z Chin, podjęły decyzje o przestojach, przesunięciach projektów lub zmniejszyły swoje zapotrzebowanie na pracowników zatrudnionych w oparciu o elastyczne formy zatrudnienia. Stwierdził:
Jednocześnie – według Walenczaka – firmy bardzo ostrożnie podejmują decyzje związane z redukcjami etatów ze względu na niedobór wykwalifikowanych pracowników. Ocenił:
Jak podkreślił, są też pojedyncze przykłady, kiedy sytuacja w Chinach wpływa na wzrost zatrudnienia w Polsce. Zauważył:
Mateusz Żydek z agencji zatrudnienia Randstad stwierdził, że firmy analizują sytuację i przygotowują się na różne scenariusze, jednak na razie nie widać żadnych sygnałów o opóźnieniach wpływających na funkcjonowanie firm, realizację zamówień i na zatrudnienie pracowników. (PAP)