BiznesPolacy nie kojarzą pracy fizycznej z dobrymi zarobkami i benefitami. Pracodawcy podbijają stawkę i walczą o pracowników atrakcyjną ofertą

Polacy nie kojarzą pracy fizycznej z dobrymi zarobkami i benefitami. Pracodawcy podbijają stawkę i walczą o pracowników atrakcyjną ofertą

Stanowiska dla pracowników fizycznych i technicznych nie są kojarzone z atrakcyjnym wynagrodzeniem. 42 proc. Polaków uważa, że pracodawcy nie zapewniają im benefitów ani pozapłacowych dodatków – wynika z badania SW Research.

Polacy nie kojarzą pracy fizycznej z dobrymi zarobkami i benefitami. Pracodawcy podbijają stawkę i walczą o pracowników atrakcyjną ofertą

Eksperci rynku pracy obalają jednak ten mit. Niedobór rąk do pracy oraz duże zapotrzebowanie na nie sprawiają, że dziś pracodawcy muszą nie tylko podnosić płace, ale i walczyć o pracowników szytymi na miarę benefitami.

 Blisko połowa Polaków przyznaje, że pracownicy techniczni i fizyczni nie otrzymują adekwatnych benefitów, a ich praca nie wiąże się z tego typu bonusami. I tutaj obserwujemy pewien rozdźwięk, ponieważ Polacy deklarują, że takim osobom należy się przede wszystkim wyższe wynagrodzenie i wszelkiego rodzaju bonusy i premie za świadczoną pracę – mówi agencji Newseria Biznes Piotr Zimolzak, wiceprezes agencji SW Research.

Zdaniem Polaków pracownicy fizyczni są dziś pożądani na rynku pracy nawet bardziej niż lekarze i pielęgniarki czy specjaliści IT. W czołówce najbardziej poszukiwanych zawodów są przede wszystkim pracownicy produkcji i remontowo-budowlani, ale rynek pracy cierpi też na niedobór kierowców i kurierów – wynika z  badania „Stanowiska blue i grey collar – co Polacy wiedzą o ich benefitach?”, przeprowadzonego przez SW Research. Pokazuje ono też, że choć Polacy dobrze zdają sobie sprawę z wysokiego zapotrzebowania na stanowiskach blue i grey collars, to jednak nie łączą ich z wysokimi zarobkami ani benefitami. Średnio co trzeci respondent uważa, że pracownicy produkcji, kurierzy, kierowcy i magazynierzy zarabiają zdecydowanie za mało, w przypadku kasjerów ten odsetek sięga aż 51 proc.

Zarobki są – i pewnie jeszcze przez dłuższą chwilę będą – jednym z podstawowych kryteriów wyboru oferty pracy. W związku z dynamiką wzrostu cen i ogólną sytuacją rynkową możemy powiedzieć, że dziś ten czynnik dodatkowo zyskuje na znaczeniu. Wynagrodzenia rosną i choć oczywiście jest to rozłożone nierównomiernie, ale wiemy o podniesieniu wynagrodzenia minimalnego, o bardzo intensywnym wzroście średniego wynagrodzenia. Dlatego pracodawcy – poszukując pracowników teraz i w przyszłości – muszą liczyć się z tym, że te nakłady na pracę na pewno muszą być wyższe – mówi Paweł Świderski, dyrektor kategorii Praca w OLX.

Jak wskazuje, to właśnie wynagrodzenie większość Polaków uważa za najważniejszy czynnik, który przesądza o atrakcyjności danego stanowiska pracy.

Zaraz za nim mówimy też o bezpieczeństwie zatrudnienia. Jest ono mierzone formułą współpracy, np. czy jest to umowa o pracę, ale też tym, jak firma zachowała się wobec swoich pracowników w tych najtrudniejszych momentach, czy były zwolnienia i na jaką skalę – wyjaśnia Paweł Świderski.

Z badania SW Research wynika, że zdaniem 42 proc. Polaków żaden z zawodów blue i grey collars nie oferuje dziś pracownikom żadnych atrakcyjnych beneftów. Tymczasem – podobnie jak w przypadku wynagrodzeń, które sukcesywnie rosną – również benefity na takich stanowiskach powoli stają się standardem.

Widać, że dziś sama oferta finansowa to może być już za mało. Konkurencja na rynku jest duża, więc pracodawcy starają się wyróżnić także socjalnymi formami wsparcia potencjalnych kandydatów – mówi dyrektor kategorii Praca w OLX. – W ogłoszeniach widzimy informację, że pracując jako sprzedawca, mamy możliwość rozwoju, dofinansowanie do posiłków czy opieki zdrowotnej, mamy też możliwość skorzystania z określonych programów, które w ramach firmy pomagają np. w opiece nad dziećmi. Tego typu benefity do tej pory były zarezerwowane raczej dla stanowisk specjalistycznych.

– Pracodawcy wiedzą, że konkurencja jest duża i muszą zapłacić dobrze, żeby pracownik przyszedł i został, a nie po miesiącu czy dwóch odszedł do innej firmy, która zapłaci więcej. Dlatego płace regularnie rosną. Po drugie, pojawiły się bardzo ciekawe benefity, które kiedyś były dostępne tylko dla pracowników umysłowych, czyli np. ubezpieczenie na życie i zdrowie czy pakiet medyczny. Pojawiają się również bonusy okolicznościowe, czyli np. była wyprawka do szkoły we wrześniu, bonusy świąteczne, dofinansowania do wakacji albo do kursów doszkalających – wymienia Sylwia Królikowska, trener biznesu, Superniania Liderów.

Z badania SW Research wynika, że ponad 39 proc. Polaków za najbardziej atrakcyjne uważa bonusy i premie wynikowe, czyli finansowe dodatki do wynagrodzenia. Podobny odsetek (38 proc.) docenia wolne weekendy, a mniej więcej co czwarty – przyjazną atmosferę w pracy, możliwość awansu i pracy blisko swojego miejsca zamieszkania oraz dofinansowanie do wypoczynku, czyli tzw. wczasy pod gruszą. Na dalszych miejscach znalazły się z kolei benefity takie jak pakiet medyczny (blisko 23 proc.), elastyczny system zmianowy (17,6 proc.), ubezpieczenie na życie bądź NNW (16,2 proc.), karty Multisport (15,4 proc.) czy stałe dofinansowanie do posiłków w miejscu pracy (12 proc.).

Pracodawcy biorą się porządnie za swoją ofertę benefitową i odrobinę lub wręcz całkowicie ją modyfikują, biorąc pod uwagę właśnie potrzeby swoich pracowników. O ile jeszcze przed pandemią obowiązywał jeden standard, który pasował do każdego, o tyle teraz coraz więcej firm próbuje wyróżnić się właśnie poprzez benefity. To wyróżnienie może polegać właśnie na dopasowaniu oferty benefitowej do potrzeb poszczególnych grup, np. osób młodych, świeżo po ukończeniu liceum, które dopiero wchodzą na rynek pracy, czy osób z pokolenia silversów, które mają trochę inne potrzeby – mówi Kinga Makowska, współzałożycielka Agencji HRrebels.

Coraz ciekawsza oferta płacowa i świadczeniowa firm sprawia, że jest to dobry moment na przebranżowienie się dla osób, które myślą o podjęciu pracy fizycznej. Tym bardziej że pracodawcy coraz częściej decydują się na zatrudnienie danego kandydata ze względu na jego kompetencje miękkie i osobowość, a nie kwalifikacje, dając mu jednocześnie możliwość zdobycia wymaganych na konkretnym stanowisku umiejętności podczas szkoleń.

– Są skłonni zainwestować czas i pieniądze w rozwój nowego pracownika, przygotować go do tego, aby wykonywał swoją pracę skutecznie, nawet nie posiadając podstawowej bazy na samym początku – podkreśla Paweł Świderski.

Czyli jeżeli widzicie państwo ogłoszenie o pracę, a myślicie sobie, że nie macie kompetencji, to nie przejmujcie się, pracodawcy wam pomogą. Coraz częściej inwestują oni w pracowników, jeżeli tylko ktoś jest chętny, to jak najbardziej zorganizują i zapłacą za kurs doszkalający, czyli państwa tak naprawdę nie będzie to nic kosztowało. Jest świetny moment, żeby zyskać nowy zawód, za który jeszcze zapłaci pracodawca – dodaje Sylwia Królikowska.

Wybrane dla Ciebie