Podczas Wigilii nieświadomie kultywujemy pogańskie zwyczaje
Przygotowywanie dwunastu potraw, stawianie dodatkowego nakrycia dla niespodziewanego gościa czy wkładanie sianka pod obrus to zwyczaje, które w większości polskich domów uchodzą za starą tradycję. I rzeczywiście są bardzo stare. Sięgają czasów pogańskich.
Dwanaście potraw na wigilijnym stole kojarzy się z dwunastoma apostołami. Ale to nie ze względu na ich liczbę tradycja wigilijna nakazuje przygotowanie właśnie tylu dań. Ten zwyczaj sięga czasów, kiedy na terenie dzisiejszej Polski oddawano hołd Dobrochoczemu, Leszemu i innym słowiańskim bóstwom oraz demonom zamieszkującym według ówczesnych wierzeń leśne knieje. Dawni Słowianie gotowali dwanaście dań, wykorzystując jak najwięcej płodów rolnych, żeby podziękować bogom za urodzaj i powodzenie w każdym miesiącu roku. Zwyczaj nie zaginął, ale został zaadaptowany przez chrześcijaństwo.
Z obyczajów dawnych Słowian pochodzi też tradycja dostawiania dodatkowego nakrycia przy wigilijnym stole. Naszym pogańskim przodkom nie chodziło jednak o to, by w ten sposób pokazać swoją gotowość do ugoszczenia zbłąkanego wędrowca. Dodatkowa miska czy talerz to było zaproszeniem do stołu zmarłych, tzw. Dziadów. Zanim bowiem na terenach zamieszkiwanych przez ludy słowiańskie zaczęto wyznawać religię chrześcijańską, pod koniec grudnia obchodzono Szczodre Gody. Święto, podczas którego nie tylko oddawano cześć Swarożycowi, ale też kontaktowano się ze zmarłymi członkami rodziny. Ich dusze zapraszano do stołu właśnie poprzez dostawianie dodatkowego talerza.
Przejętą od pogan tradycją jest także wkładanie siana pod świąteczny obrus. Tłumaczenie, że jest to symbol stajenki, w której miał przyjść na świat Jezus, jest znacznie późniejsze niż ten obyczaj. Wymyślono je po to, by dostosować kultywowany przez ludzi obrządek do religii chrześcijańskiej. W czasach pogańskich siano wkładano pod obrus, aby zdobyć przychylność bogów odpowiedzialnych za wegetację roślin – Welesa, Mokoszy czy Świętowita. Warto dodać, że nasi przodkowie byli znacznie bardziej szczodrzy, bo siano dla swoich bogów rozsypywali również pod stołem i wokół.
Orszaki kolędników oraz ich rekwizyty też mają korzenie pogańskie. Niesiona na czele pochodu gwiazda to nic innego jak symbol boga Słońce, podobnie jak kłapiący paszczą turoń. Sam zwyczaj odwiedzania domów przez składających życzenia kolędników też wywodzi się z wierzeń Słowian. Takie wizyty były jednym z elementów obchodzenia Szczodrych godów i miały zapewnić odwiedzanym gospodarzom urodzaj.
Starszy niż chrześcijaństwo jest też zwyczaj ubierania choinki? Stawianie całego drzewka to tradycja nowa, która przywędrowała do nas z Niemiec. Zanim stało się to modne, przystrajano wieszane pod sufitem gałęzie drzew. Robili to już starożytni Słowianie, którzy w ten sposób chcieli zjednać sobie przychylność leśnych bożków i urodzaj.
Chrześcijańskim zwyczajem jest za to dzielenie się opłatkiem, symbolem pojednania, przebaczenia i miłości.