Opozycyjna Partia Narodowa wygrała wybory w Nowej Zelandii
Opozycyjna Partia Narodowa wygrała wybory w Nowej Zelandii, zajmując wystarczającą liczbę mandatów, aby utworzyć koalicję ze swoimi sojusznikami z prawego skrzydła polityki.
Urzędujący premier Chris Hipkins z Partii Pracy zadzwonił do przywódcy National, Chrisa Luxona, aby przyznać się do porażki.
Luxon podziękował wyborcom krajowym i powiedział, że „sięgnęli po nadzieję” i „głosowali za zmianami”.
Oznacza to szybki awans Luxona, który został posłem w 2020 r., a przywódcą krajowym zaledwie rok później.
„The New Zealand Herald” podał, że według przewidywań National zdobędzie 50 mandatów, uzyskując około 39% głosów.
Ta liczba w połączeniu z 11 przewidywanymi mandatami Ustawy, naturalnego sojusznika prawicy, dałaby jej najmniejszą większość w prawdopodobnie 121-osobowym parlamencie.
Przewidywano, że Partia Pracy zdobędzie 33 mandaty, Zieloni 13, Act 12, NZ First 8, a Te Pāti Māori cztery. Policzono około 96% głosów.
„Obniżymy koszty życia. Przywrócimy prawo i porządek” – powiedział.
Jednak koalicja Ustawy Narodowej miałaby jedynie niewielką większość, co oznacza, że Luxon może potrzebować wsparcia NZ First, którego przywódca Winston Peters był królem w poprzednich koalicjach kierowanych przez Partię Pracy i Partię Narodową.
Hipkins, który w styczniu zastąpił Jacindę Ardern, podziękował kibicom za ich pracę w kampanii i stwierdził, że wynik „nie był taki, jakiego nikt z nas nie chciał”.
Powiedział członkom partii w stolicy Wellington, że chce, aby „byli dumni z tego, co osiągnęliśmy w ciągu ostatnich sześciu lat”.
Niektóre z kluczowych obietnic Luxona w kampanii wyborczej obejmowały obniżki podatków dla osób o średnich dochodach, zwalczanie przestępstw popełnianych przez młodzież, zakaz używania telefonów w szkołach oraz odrzucenie planu laburzystowskiego rządu dotyczącego podniesienia podatków od paliwa.
Jedną z kluczowych kwestii przed wyborami były koszty życia w kraju szczególnie dotkniętym spowolnieniem gospodarczym Chin, będącym ich największym partnerem handlowym, oraz wojną na Ukrainie.
Rezultatem jest szok dla Partii Pracy, która pod rządami pani Ardern zapewniła sobie zdecydowaną większość w rządzie w 2020 r. – coś niespotykanego w hybrydowej formie proporcjonalnej reprezentacji Nowej Zelandii.
Jednak od tego czasu Partia Pracy straciła poparcie, a wielu Nowozelandczyków jest niezadowolonych z rosnących cen i długiej blokady kraju w związku z Covid-19.
Straty partii były znaczne, a niektórzy prominentni członkowie prawdopodobnie stracili mandaty. Minister spraw zagranicznych Nanaia Mahuta przegrywała w swoim okręgu wyborczym, uzyskując 51% głosów.
„Podążając za moją dobrą przyjaciółką Jacindą, nie było to łatwe zadanie” – przyznał Hipkins.
„Podejmując tę pracę, wiedziałem, że będzie to ciężka walka”.
„Nie mogę się doczekać, aż utknę w miejscu i zabiorę się do pracy, ponieważ Nowa Zelandia wybrała zmiany, a my sprawimy, że ten kraj wróci na właściwe tory”.
Ostateczne wyniki zostaną ogłoszone 3 listopada.