Migrena nie jest zwykłym bólem głowy, ta choroba niszczy życie wielu pacjentów
Mitem jest dość powszechne wciąż przekonanie, że migrena to zwykły ból głowy. Choroba ta niszczy codzienne życie wielu pacjentów – przekonują specjaliści. Dodają, że w przypadku migreny tabletka przeciwbólowa nie wystarczy, konieczne jest odpowiednie leczenie.
Twierdzenie, że migrena to zwykły ból głowy, który można zwalczyć zwykłą tabletką przeciwbólową, jest najczęściej powtarzanym przesądem. Dość częste jest też przekonanie, że to błahostka, nierzadko wymówka, że z jej powodu nie powinno się wystawiać zwolnień lekarskich. Tymczasem migrena jest poważną neurologiczną chorobą mózgu. Cierpi na nią 300 tys. Polaków – wynika z raportu Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego-Państwowego Zakładu Higieny „Społeczne znaczenie migreny z perspektywy zdrowia publicznego i systemu ochrony zdrowia”.
„Często słyszałam od innych, że przesadzam, powinnam wziąć się w garść: +Weź tabletkę i na pewno przejdzie+. To bardzo krzywdzące, ale chyba najgorsze jest to, że niektórzy pacjenci nie znajdują zrozumienia również w gronie najbliższych osób. Tymczasem ból często jest tak silny, że nie mam siły by wstać z łóżka, ubrać się, nie mówiąc o pracowaniu” – opowiada w informacji przekazanej PAP Magdalena Bednar, która z migreną przewlekłą zmaga się od ok. 15 lat.
Przekonują o tym także specjaliści. Zwracają uwagę, że diagnoza migreny nie polega tylko na stwierdzeniu dolegliwości opisywanych przez pacjentów. Rozpoznanie tej choroby jest ustalane na podstawie międzynarodowych kryteriów klinicznych „Headache Classification Committee of the International Headache Society”. Każdy lekarz neurolog jest w stanie odróżnić ją od innych rodzajów bólu głowy.
„Diagnoza migreny przewlekłej nie może i nie opiera się jedynie na subiektywnych odczuciach pacjenta. Mamy do dyspozycji odpowiednie międzynarodowe kryteria rozpoznania (ICHD-3), które pozwalają bez wątpliwości zdiagnozować u pacjenta migrenę” – podkreśla dr n. med. Magdalena Boczarska-Jedynak, neurolog, prezes Fundacji Zapobiegaj.
Specjalistka zwraca uwagę, że podobnie obiektywnymi metodami diagnozowane są depresja czy choroba Parkinsona. „Pacjenci stosują także dzienniczki, w których zapisują każdego dnia swoje objawy i ich nasilenie, co pozwala ocenić liczbę dni z bólem głowy lub z bólem migrenowym. Nasza wiedza i doświadczenie jako lekarzy neurologów pozwala nam na podejmowanie odpowiednich decyzji, wyznaczanie drogi leczenia i sprawdzanie jej efektywności” – dodaje.
Występują dwie główne postacie migreny: epizodyczna i przewlekła. Ta druga jest najbardziej uciążliwa, wiąże się z trwającym minimum 15 dni w miesiącu bólem głowy, w tym przynajmniej osiem dni z bólem migrenowym. Dla wielu chorych oznacza to zatem pół roku życia z ogromnym bólem. A są to często osoby młode, które choroba wyklucza z życia społecznego, zawodowego i rodzinnego.
Migrena jest jedną z podstawowych przyczyn niepełnosprawności powodowanych przez choroby neurologiczne. Wywołuje takie dolegliwości jak nudności czy wymioty, nadwrażliwość na dźwięk i światło, a także na hałas i dotyk. Ból głowy jest pulsujący, wręcz tętniący, trudny do wytrzymania. Może się zdarzyć, że pacjent odczuwa go obustronnie lub naprzemiennie. Zazwyczaj jednak skupia się on po jednej ze stron, w okolicy czoła, skroni, a także wokół oka.
„Ten ból sprawia, że pacjent musi zamknąć się w ciemnym, cichym pomieszczeniu, odizolować od innych ludzi, nawet od swojej rodziny. Każdy najmniejszy szelest, grająca muzyka, ruch, dotyk sprawiają, że ten pulsujący ból w głowie wzmaga się, więc do zachowania ciszy zmuszony jest każdy domownik” – tłumaczy Magdalena Bednar.
Podczas ataku migreny pacjent nie jest w stanie wykonywać swych obowiązków zawodowych, może mieć nawet trudności z dojazdem do pracy. Nie powinien sam podróżować komunikacją miejską, ani tym bardziej prowadzić samochodu. Na dodatek cierpi często na inne choroby, takie jak bezsenność, zaburzenia lękowe, depresja, otyłość i nadciśnienie tętnicze.
Bardzo ważne jest odpowiednie leczenie migreny, dopasowane terapii do każdego chorego. Zwykle środki na ból głowy nie przerwą ataku migreny. U niektórych chorych pomocne są leki przeciwpadaczkowe, przeciwnadciśnieniowe i przeciwdepresyjne. Nie zawsze jednak są skuteczne i akceptowane przez pacjentów z powodu działań niepożądanych. Część z nich przerywa leczenie narażając się na jeszcze większe dolegliwości.
Zwraca na to uwagę prezes Polskiego Towarzystwa Neurologicznego prof. Jarosław Sławek. „Leki, które dzisiaj stosujemy w leczeniu profilaktycznym migreny się nie sprawdzają. Są mało skuteczne i często źle tolerowane przez pacjentów. Szczególnym wyzwaniem dla lekarzy jest grupa pacjentów z migreną przewlekłą ze współistniejącą depresją, ponieważ zdarza się, że nie mogą oni przyjmować leków przeciwdepresyjnych, gdyż te mogą wywoływać bóle głowy. Jedna choroba wyklucza leczenie drugiej. Wielu chorym, którzy nie mogą brać leków doustnych, nie mamy nic do zaproponowania” – stwierdza.
Zaznacza, że do niedawna nie było żadnych leków przeznaczonych do leczenia migreny, neurolodzy korzystali z tych stosowanych w innych jednostkach chorobowych. „Mamy jednak już zarejestrowane nowoczesne leki, przeznaczone dla pacjentów chorujących na migrenę. Są to przeciwciała monoklonalne, które wykazują wysoką skuteczność i bezpieczeństwo i są dobrze tolerowane przez pacjentów oraz toksyna botulinowa. Dla tych cierpiących na migrenę przewlekłą, która nie pozwala normalnie żyć, to ogromna nadzieja na lepsze jutro. Mamy nadzieję, że niedługo będą one w programie lekowym, a my, lekarze, będziemy mogli w końcu ulżyć naszym pacjentom” – dodaje prezes Polskiego Towarzystwa Neurologicznego.
Według raportu „Społeczne znaczenie migreny z perspektywy zdrowia publicznego i systemu ochrony zdrowia” w 2018 r. zarejestrowano łącznie ponad 95 tys. dni absencji chorobowej z tytułu zwolnień lekarskich wystawionych osobom z rozpoznaniem migreny. Koszty pośrednie związane z absenteizmem i prezenteizmem tej choroby szacuje się na ok. 6-8,5 mld zł.