Mieszkańcy oburzeni planami wycinki ponad 1000 drzew. „Gigantomania i lenistwo projektantów”
Ponad tysiąc drzew ma zostać wyciętych z powodu budowy nowej linii tramwajowej w Krakowie. Pod topór mają iść również drzewa rosnące kilkadziesiąt metrów od planowanego torowiska.
Ponad tysiąc zdrowych drzew ma zostać wyciętych w związku z budową nowej linii tramwajowej do krakowskiego osiedla Mistrzejowice. Mieszkańcy się z tym nie zgadzają i co kilka dni organizują protest, twierdząc, że tramwaj jest potrzebny, ale nie kosztem kilkudziesięcioletnich klonów, brzóz czy akacji.
– Tramwaj zajmuje 8 metrów szerokości. To jest mniej niż szerokość trawnika między jezdniami, gdzie ma przebiegać linia. Chcemy tramwaju, ale nie można zmieniać tej okolicy w betonowy kanion. Nie można wyciąć 1059 drzew – przekonuje Maciej Fijak ze stowarzyszenia „Akcja Ratunkowa dla Krakowa”.
Protestujący zgadzają się z tym, że trzeba wyciąć drzewa, tam, gdzie będzie przebiegała linia, ale nie zgadzają się na cięcie na terenach przyległych. – Ta cała reszta to jest tylko i wyłącznie gigantomania i lenistwo projektantów, którym nie chciało się przesunąć kilku rzeczy – uważa Maciej Fijak.
Mieszkańcy sadzili drzewa
Tramwaj do Mistrzejowic to jedna z większych tego typu inwestycji w Polsce. Zupełnie nowa linia ma mieć 4,5 kilometra długości i ma skomunikować odległe osiedla z centrum miasta. Mieszkańcy dopominali się o to od dawna. Nie przypuszczali jednak, że aby poprowadzić szerokim pasem środka drogi torowisko, trzeba wyciąć również odległe drzewa, rosnące po bokach, które ochraniały mieszkańców od hałasu i zanieczyszczeń. Niektórzy z nich sami sadzili te drzewa.
– 30 lat temu moi synowie nie do końca zachowali się jak trzeba, zabawa zakończyła się złamaniem gałęzi dużego drzewa. Żeby im pokazać jak długo rośnie drzewo, razem z nimi poszłam po sadzonki i posadziliśmy drzewa– mówi Jolanta Bołaszewska-Kleszyńska. I dodaje: – To cieszyło. Drzewa rosły i stworzyły cudowną barierę przed autami i zapachami.
– Chciałabym, żeby mimo wszystko władze, podejmując takie decyzje, konsultowały to. Od czterech lat chodziłam na wszystkie spotkania, na wszystkich spotkaniach mówiliśmy, że tego czy tamtego nie chcemy, a teraz stwierdzono, że wyraziliśmy zgodę. I oni są zupełnie zdziwieni, pytają, co my w ogóle chcemy, przecież wyraziliśmy zgodę na tramwaj. Tylko, że nikt nie mówił, że tramwaj to tak potężna inwestycja drogowa, a to zasadnicza różnica – podkreśla pani Jolanta.
Konsultacje w sprawie projektu trwają od co najmniej dwóch lat i – zdaniem urzędników miejskich, jeszcze się nie zakończyły – mimo to wycinka idzie w najlepsze. – Odkąd mieszkańcy zaczęli niemal codziennie protestować, to te wycinki też trwają niemal codziennie. Nie wiem, czy to celowe czy nie, ale przyspieszyły. W Krakowie znana jest tak zwana metoda spalonej ziemi, gdzie wycina się drzewa, żeby nie było przeciwko czemu protestować – mówi Maciej Fijak.
Podczas realizacji reportażu byliśmy świadkami wycinania kolejnych drzew. – Czujemy niemoc, bo zrobiliśmy, to, co było można. Merytorycznie. Pokazywaliśmy palcem, co należy zmienić. Robiliśmy to dwa lata i to z kilkudziesięcioma różnymi organizacjami. Poruszenie społeczne było bardzo duże i takie obrazki wycinanych drzew są bardzo smutne – mówi pan Maciej. I zaznacza: – Smutne, że wiceprezydenci i prezydent tego miasta nie biorą pod uwagę, tego, co mówią do nich mieszkańcy.
Dlaczego trwa wycinka, skoro projekt nie jest jeszcze gotowy i konsultacje trwają? – Wycinka trwa w obszarach, które nie budziły żadnych kontrowersji. Nie były poddawane wątpliwościom – twierdzi Andrzej Kulig, zastępca prezydenta Krakowa. – Być może wśród niektórych mieszkańców budzi to teraz kontrowersje, ale w czasie konsultacji nie budziło żadnych sprzeciwów – dodaje wiceprezydent.
„Korytarz był przygotowywany od 30 lat”
Wykonawca ma wszystkie potrzebne zgody na wycinkę drzew. Również raport oddziaływania na środowisko, ale nie stwierdzono w nim obecności na przykład chronionych jeży, które na nagraniach pokazali nam mieszkańcy, a jedynie prawdopodobieństwo ich występowania.
– Jeżeli nawet było gdzieś zawalone w opinii środowiskowej, to się przyjeżdża i robi ekspertyzę. A nie, że my alarmujemy od kilku dni do służb i nic – mówi jedna z mieszkanek. – Miasto chce się rozwijać i chce coś nowego zrobić. Ten korytarz drogowy ponad 30 lat był przygotowywany, po to, żeby ta inwestycja czy ten tramwaj mógł przejechać. Rozbudowując miasto, udrażniając je, trzeba się liczyć, że część drzew zostanie usunięta. Ale nasadzane są nowe – podkreśla Krzysztof Dziobek, dyrektor kontraktu Gülermak, generalny wykonawca.
Za każde wycięte stare i duże drzewo ma być nasadzone co najmniej jedno, ale młode. Budowlańcy oraz urzędnicy tłumaczą, że wycinka jest konieczna, ponieważ w miejscu planowanej trasy jest kilkadziesiąt instalacji podziemnych jak gazociągi, wodociągi, sieci elektryczne, telekomunikacyjne, kanalizacja, a nawet podziemna rzeka.
– Na krótkim odcinku, mniej więcej 1/3 tej inwestycji, znaleźliśmy do ocalenia, przesuwając nieco ścieżkę czy instalację, 300 drzew – wskazuje Maciej Fijak. Zdecydowany głos obrońców zieleni zmobilizował jednak urzędników oraz planistów do spojrzenia bardziej przychylnym okiem na drzewa i zmianę projektu. – Myślę, że około 100 drzew zostanie ocalonych – deklaruje wiceprezydent Krakowa.