PolskaMatka samotnie wychowująca czworo dzieci błaga prezydenta o ułaskawienie. “Oddając dzieci, zrobię im krzywdę”

Matka samotnie wychowująca czworo dzieci błaga prezydenta o ułaskawienie. “Oddając dzieci, zrobię im krzywdę”

Samotna matka czworga dzieci błaga prezydenta o ułaskawienie. „Jest wina, jest kara” – sama przyznaje, ale kara, w sytuacji w jakiej znalazła się kobieta, dotknie też jej dzieci. Kiedy matka trafi do więzienia, zostaną one umieszczone w placówkach opiekuńczych. Dla dwóch chłopców, u których zdiagnozowano autyzm, będzie to wyjątkowo traumatyczne przeżycie.

Matka samotnie wychowująca czworo dzieci błaga prezydenta o ułaskawienie. “Oddając dzieci, zrobię im krzywdę”

„Szanowny panie prezydencie. Zwracam się z prośbą o szybkie i pozytywne rozpatrzenie mojego wniosku o ułaskawienie. Jestem mamą czwórki dzieci i wychowuje je sama. Wiem, że skrzywdziłam człowieka i nie uchylam się od kary. Jestem winna. Ale błagam o prawo łaski. Teraz mam przerwę w odbywaniu kary, ale za kilka miesięcy będę musiała wrócić do więzienia. Co wtedy stanie się z moimi dziećmi? Błagam jak rodzic rodzica, proszę o ułaskawienie.”, napisała pani Angelika.

Dla 26-latki list do prezydenta to już ostatnia deska ratunku. Kobieta dopuściła się przestępstwa zadając cios nożem. Za to trafiła za więzienne mury. To całkowicie zmieniło jej życie, które od dzieciństwa było ciężkie. Matka kobiety nadużywała alkoholu. W wieku 18 lat pani Angelika założyła już swoją rodzinę. Dochodziło w niej do awantur, mąż miał używać przemocy, miał też problemy z hazardem. Młoda, zaślepiona miłością kobieta ciągle mu jednak wybaczała.

– Jedyne dobro jakie dostałam od życia to moje dzieci. Mogę się nimi cieszyć. Mam od nich miłość, o której zawsze marzyłam. Dzieci przychodzą i mówią, że mnie kochają – tłumaczy 26-latka.

Konflikt z sąsiadem

Nie tylko w małżeństwie pani Angeliki nie układało się najlepiej. Pojawił się też konflikt z sąsiadem, który mieszkał piętro wyżej. Dochodziło do kłótni, bo według relacji pani Angeliki sąsiad kradł, robił imprezy i zażywał narkotyki. Z kolei mężczyźnie miał przeszkadzać płacz dziecka kobiety. Spór zaostrzył się, kiedy z mężczyzną zamieszkała jego partnerka i jej córka. Kobiety kłóciły się z panią Angeliką. Wyzwiska padały z obu stron.

– Jeżeli chodzi o sąsiada, nie tylko Angelika miała konflikt. To był człowiek, który czuł się bezkarny. Brał narkotyki i nadużywał alkoholu. To bardzo agresywny człowiek, który jest nieobliczalny – opowiada sąsiadka pani Angeliki.

Feralnego dnia pomiędzy panią Angeliką, a jedną z kobiet doszło do awantury. Sąsiada wówczas nie było. Wieczorem kobiety pojawiły się pod drzwiami mieszkania pani Angeliki i jej męża ze znajomym sąsiada. Według relacji pani Angeliki zaczął on dobijać się do drzwi, a kiedy mąż je otworzył został zaatakowany.

– Okładał go, dusił, a te panie mówiły: „Nie przestawaj, daj mu nauczkę”. W którymś momencie napastnik zrzucił go ze schodów. Leżał na półpiętrze i przez chwilę się nie ruszał. Wtedy wyszedł z mieszkania mój synek i zobaczył tatę. Zaczął płakać. Cofnęłam się do domu, nie myśląc wzięłam w rękę nóż i wbiłam w plecy tego mężczyzny. To był moment – relacjonuje pani Angelika.

– Pomyślałam, że skoro mąż leży, ja muszę zareagować ratując dziecko – tłumaczy 26-latka.

Pani Angelika została skazana za ugodzenie mężczyzny nożem

Ugodzony nożem mężczyzna przeżył. Prokurator przyjął kwalifikację usiłowania zabójstwa i domagał się 8 lat więzienia dla pani Angeliki. W ocenie sądu kobieta sięgnęła jednak po nóż, kiedy jej mąż przegrywał w szarpaninie z pokrzywdzonym. Podkreślił też fakt, że pomiędzy dorosłymi pojawił się jej 4-letni syn. Ostatecznie kobieta została skazana za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pokrzywdzonego na 3 lata więzienia.

– Sądy obu instancji stwierdziły, że pani Angelika nie miała zamiaru – ani bezpośredniego, ani ewentualnego w pozbawieniu życia pokrzywdzonego. Było to działanie pod silnym stresem i pod wpływem impulsu – mówi radca prawny Tomasz Sanocki.

Pani Angelika spędziła w więzieniu 7 miesięcy. Sąd przychylił się do jej wniosku o odroczenie kary ze względu na wychowywanie synów, a potem kolejnych dzieci – córki, która ma teraz dwa lata i pięciomiesięcznego synka. Kobieta rozwiodła się, teraz jest samotną matką. Jej codzienność jest bardzo trudna. Problemów przybywa.

– Kuba i Nikodem mają autyzm. Chodzę po lekarzach, żeby było z nimi dobrze, żeby dobrze funkcjonowali w przyszłości. Nie mogę teraz zaniedbać chodzenia na te wizyty – tłumaczy pani Angelika.

– Nikodem ma jeszcze problem ze wzrostem, jest za malutki jak na swój wiek. Ostatnio zapisaliśmy się do endokrynologa. Co chwilę coś wychodzi. Wyszło na przykład ADHD – dodaje 26-latka.

– Ona jest bardzo dobrą mamą, opiekuńczą. Zaradną. To jest ciężki kawałek chleba, żeby na co dzień funkcjonować z czwórką dzieci w tym dwójką dzieci autystycznych. Wymaga to bardzo dużo pracy, bardzo dużo wysiłku i emocji. Ona oddaje całą siebie – mówi pani Ewa, przyjaciółka pani Angeliki.

Prezydenckie prawo łaski to jedyna szansa pani Angeliki

Matka dzieci nie może starać się o warunkowe zwolnienie, wcześniej nie było możliwości także wniesienia kasacji. Pozostało tylko prawo łaski. Wniosek o ułaskawienie został zaopiniowany przez sądy dwóch instancji.

– W tej sprawie, po rozpoznaniu wniosku, Sąd Okręgowy we Wrocławiu pozytywnie zaopiniował prośbę o ułaskawienie Angeliki Z. Sąd Apelacyjny także przychylił się do prośby i wydał pozytywną opinię w stosunku do skazanej, uwzględniając jej aktualną sytuację rodzinną, zdrowotną i jej postawę. Ocenił, że zasługuje na ułaskawienie – mówi Marek Poteralski, rzecznik Sądu Okręgowego we Wrocławiu.

W grudniu wniosek kobiety trafił do prezydenta. Jeśli głowa państwa nie zastosuje prawa łaski, to w maju matka dzieci wróci do więzienia. – Gdybym mogła cofnąć czas to bym tego czynu nie zrobiła. Żałuję – zapewnia 26-latka.

Rozłąka dzieci z matką będzie traumatycznym przeżyciem szczególnie dla jej synów, którzy po aresztowaniu matki przebywali już w domu dziecka. Wniosek o ułaskawienie pani Angeliki, jej prawnik złożył w czerwcu ubiegłego roku, ale do tej pory nie został rozpatrzony.

– Pani Angelika swoim działaniem, swoją determinacją udowodniła, że zasługuje na danie jej drugiej szansy. Tym bardziej, że prośbą o ułaskawienie nie jest objęte darowanie kary czy zatarcie skazania. Jedynym celem jest, aby nie musieć odbyć kary pozbawienia wolności ze względu na dobro dzieci, tak żeby mogła je wychowywać – mówi radca prawny Tomasz Sanocki.

Kobieta nie poddaje się. Liczy na to, że do prezydenta dotrze jej list, jej błaganie o litość. – Każdy powinien być równy wobec prawa. W sytuacji obecnie głośnych medialnie ułaskawień sytuacja pani Angeliki jest taką, która jest szczególnie uzasadniona z punktu widzenia społecznego – uważa prawnik kobiety.

– Mogę tylko błagać i prosić. Proszę z całego serca dla mnie i dla tych dzieci – apeluje do prezydenta kobieta.

Wybrane dla Ciebie