Sąd zwrócił uwagę, że zgromadzono mocne dowody, a brak ciał i precyzyjnego opisu mechanizmu zgonu ofiar nie oznacza, że proces był poszlakowy.
Ofiarami Mariusza B. były cztery osoby. Mąż jego kochanki, jej córka, ksiądz oraz tancerz, o którego był zazdrosny. W 2014 roku Sąd Okręgowy już raz skazał mężczyznę na dożywocie. Wyrok został jednak uchylony przez Sąd Apelacyjny w Warszawie. O przedterminowe zwolnienie, Mariusz B. będzie mógł się ubiegać dopiero po 40 latach. Wyrok nie jest prawomocny.