PolskaJechał na dachu własnego auta i biegał nago po S8 – "surfer z Białorusi" stanie przed sądem

Jechał na dachu własnego auta i biegał nago po S8 – "surfer z Białorusi" stanie przed sądem

Niecodzienne i niebezpieczne zdarzenie, które rozegrało się 15 kwietnia na trasie S8 w Warszawie, doczekało się sądowego finału. 34-letni obywatel Białorusi, okrzyknięty przez media i internautów "surferem z S8", usłyszał poważne zarzuty, w tym sprowadzenie bezpośredniego zagrożenia katastrofy w ruchu lądowym. Grozi mu nawet 8 lat więzienia.

policja
policja
Źródło zdjęć: © policja | redakcja ipolska24.pl

Nagie show na drodze ekspresowej

Cała sytuacja rozegrała się w porannym szczycie. Mężczyzna, jadąc hyundaiem po trasie S8, nagle opuścił kabinę przez okno i… wszedł na dach swojego auta w trakcie jazdy. Pojazd nieuchronnie uderzył w barierki, a 34-latek kontynuował swoje irracjonalne zachowanie, biegając nago między samochodami i kładąc się na jezdnię, czym całkowicie sparaliżował ruch. Nie obyło się bez strat – uszkodzonych zostało sześć pojazdów.

Zanim na miejsce dotarła policja, mężczyzna został obezwładniony przez świadków zdarzenia. Po przybyciu patrolu i karetki pogotowia, przewieziono go do szpitala. Alkomat nie wykazał obecności alkoholu, ale lekarze – z uwagi na niepokojące zachowanie – zdecydowali o dalszej obserwacji i pobraniu próbek krwi. Jak się później okazało, mężczyzna był pod wpływem marihuany.

Policja i prokuratura działają

Śledztwo prowadzone przez funkcjonariuszy z Komisariatu Policji Warszawa Targówek, a następnie komendy na Pradze Północ, było szeroko zakrojone. Funkcjonariusze zebrali zeznania świadków, przeanalizowali nagrania z monitoringu i zabezpieczyli wszystkie dowody.

Na podstawie zebranego materiału dowodowego prokuratura postawiła mężczyźnie zarzuty: umyślnego uszkodzenia sześciu pojazdów, prowadzenia samochodu pod wpływem środków odurzających oraz sprowadzenia zagrożenia katastrofą w ruchu lądowym.

Trzymiesięczny areszt i surowe konsekwencje

34-latek został zatrzymany w placówce zdrowia przez funkcjonariuszy z północnopraskiego Wydziału Kryminalnego i doprowadzony do Prokuratury Rejonowej Warszawa Praga Północ. Decyzją sądu trafił do tymczasowego aresztu na trzy miesiące.

Choć zachowanie mężczyzny przez wielu zostało potraktowane jako absurdalne czy wręcz komiczne, skutki jego działań były jak najbardziej realne i niebezpieczne – zarówno dla niego samego, jak i innych uczestników ruchu. Przed sądem stanie jako oskarżony o czyny, za które grozi mu nawet osiem lat więzienia.

Wybrane dla Ciebie