Izrael uderza w Bejrut! Nowy atak zagraża kruchemu rozejmowi
Napięcie na Bliskim Wschodzie znów rośnie. W niedzielę izraelskie siły powietrzne przeprowadziły atak na południowe przedmieścia Bejrutu, celując w budynek, który według nich był magazynem uzbrojenia Hezbollahu. Mimo obowiązującego od pięciu miesięcy zawieszenia broni, Izrael zdecydował się na akcję militarną, twierdząc, że obiekt stanowił bezpośrednie zagrożenie dla jego bezpieczeństwa.
Nalot mimo rozejmu
Izraelskie wojsko poinformowało, że celem ataku był skład "precyzyjnie kierowanych pocisków rakietowych", należący do wspieranego przez Iran Hezbollahu. Operacja rozpoczęła się od wydania ostrzeżenia o ewakuacji dzielnicy Hadath, a wkrótce potem doszło do eksplozji, po której nad miastem uniósł się gęsty dym, co zarejestrowały kamery Reutersa.
Według Libańskiej Obrony Cywilnej, nie odnotowano ofiar śmiertelnych, a ogień został szybko opanowany przez służby ratunkowe.
Reakcje i międzynarodowe napięcia
Atak spotkał się ze zdecydowanym potępieniem ze strony władz libańskich. Prezydent Joseph Aoun wezwał Stany Zjednoczone i Francję – państwa, które pośredniczyły w zawarciu rozejmu – do wywarcia presji na Izrael, aby natychmiast zaprzestał podobnych działań.
"Ciągłe naruszanie stabilności przez Izrael grozi eskalacją i stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa całego regionu" – podkreślono w oficjalnym komunikacie prezydenckim.
Również przedstawicielka ONZ w Libanie, Jeanine Hennis-Plasschaert, zaapelowała o wstrzymanie wszelkich działań, które mogą doprowadzić do załamania rozejmu. Jak zaznaczyła, najnowsze wydarzenia wywołały "panikę i strach wśród ludności, która pragnie powrotu do normalności".
Izrael nie zamierza ustępować
Izraelskie władze bronią swojej decyzji, argumentując, że przechowywanie uzbrojenia w cywilnych dzielnicach stanowi poważne zagrożenie i naruszenie wcześniejszych porozumień.
Biuro premiera Benjamina Netanjahu wydało oświadczenie, w którym stwierdzono:
"Nie pozwolimy, aby Hezbollah bezkarnie umacniał swoje pozycje. Dahiyeh w Bejrucie nie stanie się bezpieczną przystanią dla organizacji terrorystycznej".
Tym samym Izrael zapowiada gotowość do dalszych działań, jeśli uzna, że jego bezpieczeństwo jest zagrożone.
Kruchy rozejm pod presją
Chociaż oficjalnie zawieszenie broni obowiązuje od listopada, zachodnie źródła wskazują, że było ono regularnie naruszane – głównie przez izraelskie naloty i działania wywiadowcze, podczas gdy Hezbollah, jak twierdzą anonimowi dyplomaci, w dużej mierze przestrzegał porozumienia.
Warto przypomnieć, że na początku kwietnia izraelski atak na przedmieścia Bejrutu zakończył się śmiercią czterech osób, w tym wysokiego rangą przedstawiciela Hezbollahu. Dzisiejsze wydarzenia tylko potwierdzają, że sytuacja pozostaje niezwykle napięta, a każda eskalacja może wywołać kolejną falę przemocy.