BiznesGoogle uniknęło sprzedaży Chrome, ale musi otworzyć drzwi konkurencji

Google uniknęło sprzedaży Chrome, ale musi otworzyć drzwi konkurencji

Sąd federalny w USA wydał przełomowe orzeczenie w sprawie monopolistycznych praktyk Google. Sędzia Amit Mehta zdecydował, że firma nie będzie zmuszona do sprzedaży swojej przeglądarki Chrome ani systemu Android, jednak nałożono na nią istotne ograniczenia.

google
google
Źródło zdjęć: © PIXABAY | redakcja

Gigant z Mountain View nie będzie mógł już zawierać umów na wyłączność dotyczących swojej wyszukiwarki, Chrome, Asystenta Google czy aplikacji Gemini. Co więcej, będzie musiał udostępniać dane konkurentom, aby umożliwić im realne wejście na rynek. Oznacza to, że producenci smartfonów, tacy jak Apple, Samsung czy Motorola, zyskają swobodę instalowania alternatywnych wyszukiwarek i przeglądarek bez presji finansowej ze strony Google.

Decyzja zapadła po wieloletnim sporze z Departamentem Sprawiedliwości, który domagał się m.in. sprzedaży Chrome. Ostatecznie sąd uznał, że taki krok byłby zbyt radykalny, ale podkreślił konieczność przywrócenia równowagi na rynku wyszukiwarek internetowych.

Google przedstawiło wyrok jako sukces. – Dzisiejsza decyzja odzwierciedla zmiany, jakie przyniosła sztuczna inteligencja. Konkurencja jest zacięta, a użytkownicy mają szeroki wybór – stwierdziła firma w komunikacie.

Rząd USA widzi sprawę inaczej. – Rozważamy, czy orzeczone środki są wystarczające, by naprawdę przywrócić konkurencję – podkreśliła zastępca prokuratora generalnego Abigail Slater.

W tle pozostają ogromne pieniądze. Podczas procesu ujawniono, że w 2021 roku Google zapłacił ponad 26 miliardów dolarów Apple, Mozilli i innym partnerom za promowanie swoich produktów jako domyślnych. Teraz taki model współpracy ma się skończyć.

Na wieść o decyzji akcje Alphabet wzrosły o ponad 8 proc., co pokazuje, że rynek przyjął ją jako ulgowe rozwiązanie. Eksperci podkreślają jednak, że to nie koniec kłopotów prawnych firmy – już wkrótce Google stanie przed sądem w osobnej sprawie dotyczącej dominacji w reklamie internetowej.

Choć orzeczenie otwiera pole dla konkurentów takich jak DuckDuckGo, ich przedstawiciele twierdzą, że decyzja nie idzie wystarczająco daleko. – Konsumenci nadal będą cierpieć – ocenił Gabriel Weinberg, założyciel DuckDuckGo.

Spór o dominację Google na rynku pokazuje, że walka o wolną konkurencję w erze cyfrowej dopiero się zaczyna.

Wybrane dla Ciebie