“Elektryków” przybywa, ładowarek wciąż za mało. Nowe przepisy ułatwią ubieganie się o “wtyczkę” w domu

Kierowcy aut elektrycznych nie będą już zakładnikami lenistwa czy “widzimisię” urzędników czy zarządów wspólnot mieszkaniowych. Kto – wobec chronicznego niedoboru publicznych stacji ładowania – zechce zainstalować “wallboxa” w domu, czy na przypisanym do swojego lokalu miejscu parkingowym, musi wprawdzie wciąż złożyć wniosek do spółdzielni czy wspólnoty.

. Ta jednak ma obowiązek go zaakceptować, o ile ekspertyza nie wykluczy montażu w tym miejscu niezbędnej dodatkowej instalacji elektrycznej. Koszt instalacji ładowarki jak i samego urządzenia ponosi, oczywiście, właściciel “elektryka”.

A co w razie odmowy? Może, wzorem Holandii, na wniosek właściciela auta elektrycznego w pobliżu jego domu można by, tym razem ze środków publicznych, instalować publiczne ładowarki? Tych jest już w Niderlandach ponad 80 tysięcy. W Polsce – ponad dziesięć razy mniej.