Donald Trump i jego fałszywy krok w sprawie wojny w Ukrainie – analiza włoskiego dziennika
Donald Trump, były prezydent Stanów Zjednoczonych, spotkał się z ostrą krytyką po swojej deklaracji, że zakończy konflikt w Ukrainie w zaledwie 48 godzin. Jak ocenił Paolo Mieli, publicysta włoskiego dziennika "Corriere della Sera", Trump nie tylko nie spełnił swojej obietnicy, ale też wyciągnięta przez niego "ręka" w kierunku Rosji została odrzucona z pogardą.
Paolo Mieli w swoim poniedziałkowym komentarzu podkreśla, że wszyscy – zarówno w Europie, jak i na świecie – zdawali sobie sprawę, że słowa Trumpa były jedynie elementem kampanii wyborczej, pozbawionym realnego fundamentu. Rozwiązanie konfliktu w ciągu dwóch dni było nierealistycznym przechwalaniem się, które, jak się okazało, nie miało szans na realizację.
"Trump obiecywał pokój, ale zarówno jego próby dialogu z Rosją, jak i warunki postawione przez Moskwę, spotkały się z szyderstwem i odrzuceniem" – pisze Mieli. Co więcej, publicysta zauważa, że Europa pozostaje głucha na wizję "wspólnego dążenia do pokoju" między Trumpem a Władimirem Putinem, widząc w niej jedynie pustą retorykę.
Sygnalizowane ustępstwa
Mieli odnotowuje również informację opublikowaną przez "Financial Times", jakoby amerykańscy dyplomaci apelowali o wykluczenie Ukrainy z planów zamrożenia dostaw broni za granicę, zapowiedzianych przez sekretarza stanu Marco Rubio. Działania te, zdaniem włoskiego publicysty, wskazują na pierwsze oznaki ustępstw ze strony Trumpa, które próbował maskować, podkreślając rzekomy sukces swojego dialogu z Putinem.
"Mimo prób ukrycia tego, ustępstwa wobec Rosji stają się coraz bardziej widoczne" – zauważa Mieli. W jego opinii, Trump, tak jak wcześniej Joe Biden, będzie musiał zmagać się z dziedzictwem trudnych decyzji, jakie pozostawili jego poprzednicy.
Koszt dla Europy i Ukrainy
W swojej analizie Paolo Mieli zwraca uwagę na konsekwencje tych działań dla Europy i Ukrainy. To właśnie Europejczycy, jak pisze, obok samej Ukrainy, będą musieli ponieść "pokaźną część rachunku" za polityczne manewry Stanów Zjednoczonych, które nie przynoszą oczekiwanych rezultatów.
"Podwójna porażka – zarówno Trumpa, jak i Bidena – oznacza dla Europy kolejne wyzwania i obciążenia. Surrealistyczne jest to, jak niewiele konkretnych działań idzie w parze z wielkimi deklaracjami" – podsumowuje publicysta.
Podwójna porażka i jej konsekwencje
Komentarz włoskiego dziennikarza wskazuje na głębokie rozczarowanie Europy wobec polityki USA w sprawie Ukrainy, niezależnie od tego, kto sprawuje urząd prezydenta. Zarówno Donald Trump, jak i jego poprzednicy, muszą mierzyć się z realiami konfliktu, które wykraczają poza wyborcze obietnice i medialne deklaracje.