Czy 2025 rok zmieni porządek świata? John Simpson ostrzega przed globalnymi konsekwencjami polityki Trumpa

Znany dziennikarz i korespondent zagraniczny John Simpson przewiduje, że rok 2025 może przejść do historii jako moment fundamentalnych zmian geopolitycznych. Jego zdaniem, tak jak rok 1968 czy 1989 przyniosły przełomowe wydarzenia, tak obecny rok może przedefiniować globalny porządek – głównie za sprawą polityki Donalda Trumpa.

usa
usa
Źródło zdjęć: © PIXABAY | redakcja ipolska24.pl

Trump kontra globalne normy

Według Simpsona, Donald Trump burzy dotychczasowe zasady geopolityczne, które kształtowały świat po II wojnie światowej. Każdy z jego trzynastu poprzedników uznawał za kluczowe zasady obronę Europy przed Rosją oraz ochronę niekomunistycznych krajów Azji przed Chinami. Trump jednak stawia na pierwszym miejscu interesy USA, często kosztem sojuszników, co zdaniem Simpsona radykalnie zmienia sposób działania globalnej polityki.

"On jest jak Ludwik XIV" – tak określił Trumpa jeden z emerytowanych amerykańskich dyplomatów, sugerując, że jego skrajny narcyzm i wrażliwość na krytykę kształtują nie tylko krajową politykę, ale także międzynarodowe relacje. Otaczający go doradcy i współpracownicy, tacy jak Elon Musk czy JD Vance, unikają sprzeciwu wobec Trumpa, wzmacniając jego decyzje bez względu na ich kontrowersyjny charakter.

Putin przy stole negocjacyjnym, Ukraina na bocznym torze

Najbardziej kontrowersyjnym posunięciem Trumpa jest zaangażowanie Władimira Putina w rozmowy pokojowe dotyczące Ukrainy, przy jednoczesnym marginalizowaniu prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Trump wielokrotnie sugerował, że Ukraina nie ma "żadnych kart" w tej grze, co spotkało się z krytyką zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i na arenie międzynarodowej.

Dlaczego Trump krytykuje Zełenskiego, a Putina traktuje z szacunkiem? Simpson uważa, że powodem może być fakt, iż Zełenski nie poddaje się naciskom, takim jak zgoda na umowę o dostępie USA do kluczowych zasobów mineralnych Ukrainy. "Zełenski jest najsłabszym ogniwem w trio USA-Rosja-Ukraina" – podkreśla Simpson, sugerując, że Trump wywiera na niego presję, by szybciej osiągnąć porozumienie pokojowe, które będzie korzystne dla USA i Rosji.

Czy Rosja wyjdzie zwycięsko z konfliktu na Ukrainie?

Simpson nie ma złudzeń – jeśli Trump osiągnie porozumienie pokojowe na warunkach korzystnych dla Rosji, będzie to historyczny zwrot. Po raz pierwszy od zakończenia II wojny światowej USA mogą zaakceptować sytuację, w której Rosja osiąga swoje cele geopolityczne kosztem Europy i międzynarodowego porządku.

"Jeśli Putinowi uda się osiągnąć sukces, mimo kosztów wojny na Ukrainie, może to umocnić jego pozycję i osłabić Zachód" – ostrzega Simpson. Dodaje, że taki scenariusz mógłby także ośmielić Chiny do bardziej agresywnych działań na arenie międzynarodowej, co mogłoby prowadzić do dalszych konfliktów i globalnej destabilizacji.

Zmieniający się układ sił – Europa osłabiona?

Zmiana podejścia USA do polityki międzynarodowej pod rządami Trumpa może również osłabić Unię Europejską, zarówno politycznie, jak i gospodarczo. Ekspansjonizm Trumpa oraz jego wojny handlowe mogą spowodować wzrost napięć ekonomicznych na świecie.

Historyczny przełom czy katastrofa polityczna?

Simpson kończy swoją analizę pesymistycznym wnioskiem: "Jeśli 2025 rok zapisze się w historii jako przełomowy, będzie to moment, w którym światowy porządek uległ zmianie, a nic nie będzie już takie samo."

To ostrzeżenie nie dotyczy jedynie Stanów Zjednoczonych czy Ukrainy – wpływ polityki Trumpa może odczuć cały świat, w tym Europa, Azja oraz Bliski Wschód. Simpson przypomina, że tak jak w 1968 i 1989 roku świat zmienił się nieodwracalnie, tak rok 2025 może przynieść nowy globalny ład, który niekoniecznie będzie stabilny i przewidywalny.

Czy 2025 rok zapisze się na kartach historii jako moment przełomowy? Wszystko wskazuje na to, że odpowiedź na to pytanie poznamy w najbliższych miesiącach.

4o

usatrumprosja

Wybrane dla Ciebie