Co drugi Polak chce, aby wprowadzono zakaz handlu w dwie niedziele miesiąca. Co na to ekonomiści?

Połowa Polaków jest za tym, aby wprowadzono w Polsce zakaz handlu w co drugą niedzielę. Ostatnia propozycja rządu w tej sprawie zakłada, że ograniczenia miałyby dotyczyć co drugiej niedzieli i tylko sklepów wielkopowierzchniowych. Dyskusja na ten temat trwa zarówno pomiędzy politykami, jak i w społeczeństwie. A co o tym pomyśle sądzą ekonomiści?

Pomysł z wprowadzeniem zakzu handlu bardzo podzielił Polaków. Jedni stanowczo sprzeciwiają się takim planom, inni, tak jak na przykład związek Solidarność, chcą, by zakaz objął wszystkie niedziele. A jeszcze inni są za kompromisowym rozwiązaniem, by restrykcje dotyczyły co drugiej niedzieli.

Jak informuje portal Newseria Biznes, z badania, które przeprowadziło CBOS, wynika, iż 61% Polaków popiera wariant kompromisowy i zgadza się na dwie niedziele wolne od handlu. Eksperci i ekonomiści są zdania, że zmiany dotyczące handlu w niedzielę będą mieć negatywny wpływ na gospodarkę w Polsce.

Ostatni projekt można określić jako element doganiania standardów zachodnich, gdzie od lat istnieje zakaz handlu w niedzielę. Propozycja jest elastyczna, ponieważ proponuje zakaz handlu jedynie w dwie niedziele w miesiącu i ogranicza go do sklepów wielkopowierzchniowych, a także dopuszcza jego uchylenie w określonych okresach roku. Jest prospołeczna, ponieważ odnosi się do tego, jak żyją i funkcjonują rodziny, których członkowie pracują w handlu. Podnosi problematykę kobiecą, ponieważ to kobiety stanowią nadreprezentację pracowników w handlu – ocenia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes dr Joanna Szalacha-Jarmużek, socjolog i wykładowca Wyższej Szkoły Bankowej w Toruniu.

W przyszłym tygodniu Komisja Polityki Społecznej zajmie się sprawą zakazu handlu w niedziele. Zarówno rząd, jak i posłowie PiS złożyli propozycję w projekcie ustawy, by sklepy wielkopowierchniowe mogły prowadzić działalność w co drugą niedzielę. NSZZ “Solidarność” bez zmian domaga się, by zakaz ten dotyczył każdej niedzieli.

Sieci handlowe w takich przypadkach lubią straszyć, że będą ograniczać zatrudnienie albo wycofają się z Polski. Trzeba jednak zauważyć, że polski rynek jest na tyle duży i atrakcyjny dla handlu, że to się raczej nie stanie. Jeżeli faktycznie miałoby do tego dojść, nie wydarzy się nic groźnego dla społeczeństwa, ponieważ mamy już polskie przedsiębiorstwa handlowe, które mogłyby wejść i wypełnić tę lukę. Argument o wycofaniu się z polskiego rynku jest neokolonialny, zastrasza się nim słabsze państwa – mówi socjolog.

O negatywnym wpływie na polską gospodarkę mówi między innymi Business Centre Club. Prognozy, które zostały przygotowane przez firmę doradczą PwC i Polską Radę Centrów Handlowych przewidują, że handel może zmniejszyć się o około 5% (9,6 mld złotych), jeśli nowa regulacja zostanie przyjęta. Ograniczenia handlu w niedzielę mogą też spowodować, że 36 tysięcy osób straci pracę, a do budżetu państwa wpływać będzie o 1,8 mld złotych rocznie mniej.

Autorzy projektu ustawy wierzą, że nowe regulacje pozwolą ograniczyć przewagę konkurencyjną sklepów wielkopowierzchniowych i wielkich sieci handlowych, a jednocześnie umożliwi rozwój na rynku dla małych przedsiębiorców i lokalnych, osiedlowych sklepów.

Projektodawcy liczą przede wszystkim na wzrost dochodów w małych i średnich sklepach, do których miałby się przenieść strumień konsumentów w te niedziele, w które nie będą mogli kupować w sklepach wielkopowierzchniowych. W tym sensie projekt ustawy wpisuje się w nurt patriotyzmu ekonomicznego, czyli kierowania środków pieniężnych w stronę małych przedsiębiorstw, ważnych dla społeczności lokalnych – wyjaśnia dr Joanna Szalacha-Jarmużek.

Rozmówczyni ocenia, że ograniczenia w handlu nie powinny wpłynąć na jego spadek, ponieważ z biegiem czasu konsumenci przyzwyczają się do zmian, zmienią więc swoje nawyki i będą kupować w ciągu tygodnia.

 Sporo mówi się o tym, że stracą sklepy wielkopowierzchniowe, ale także powiązane z nimi sektory gospodarki, czyli na przykład centra logistyczne, przeładunkowe. Doświadczenia niektórych krajów zachodnich, gdzie wprowadzono zakaz handlu w niedziele, pokazywały, że handel de facto przesuwał się na takie dni jak piątek, sobota i poniedziałek, a właściciele firm nie tracili wcale tak dużo – tłumaczy dr Joanna Szalacha-Jarmużek.

Brak możliwości zrobienia zakupów w niedzielę w sklepach stacjonarnych, to szansa na rozwój dla sklepów internetowych.

Firma doradcza PwC przeanalizowała zakaz handlu w niedzielę w trzydziestu europejskich krajach. Dane, jakie otrzymało przedsiębiorstwo wskazują na to, że Europa odchodzi od ograniczania niedzielnego handlu. Trzynaście krajów nie wprowadziło żadnych restrykcji w tej kwestii, natomiast piętnaście państw rozluźniło regulacje w tym zakresie w ciągu ostatnich dziesięciu lat.

Przeciwnicy wprowadzenia zakazu handlu w niedzielę mówią, że z racji dużego zapracowania weekendy są tym momentem, kiedy mogą spokojnie dokonać większych zakupów. Patrzę na ten zakaz jak na ciekawy eksperyment, który będzie wymagał od nas przedefiniowania sposobu spędzania wolnego czasu. W wielu mniejszych miejscowościach brakuje atrakcyjnej oferty spędzania wolnego czasu i wypełniają go właśnie galeria handlowe – uważa dr Szalacha-Jarmużek.

Z kolei wynika badania, które przeprowadziło Kantar TNS, informują, że zakaz handlu we wszystkie niedziele popiera 36% Polaków. Rozwiązanie kompromisowe, które proponuje zakaz w co drugą niedzielę zostało odrzucone przez 50% ankietowanych, a poparte przez 48%. W badaniu CBOS 61% deklarowało poparcie tego rozwiązania i tym samym 46% z tych osób przyznało, że robi zakupy w niedzielę.

Przez ostatnich 20 lat Polacy nabrali nowych nawyków konsumenckich związanych ze spędzaniem wolnego czasu w centrach handlowych, co niekoniecznie oznacza robienie zakupów. Wiele osób po prostu spędza tam czas. Wprowadzenie zakazu oznacza konieczność zmodyfikowania nawyków konsumenckich. Ludzie nie lubią zmian i stąd może brać się opór – zauważa dr Joanna Szalacha-Jarmużek. – Polacy należą do jednych z najciężej pracujących narodów w Europie. Statystyczny Polak pracuje o dwie godziny więcej niż przeciętny Europejczyk. Można zadać sobie pytanie, czy faktycznie nie zasługujemy na trochę odpoczynku, czy osoby pracujące w handlu nie zasługują na wolny czas? 

Źródło: Newseria Biznes