ŚwiatCisza, która zabijała" – ostatni żyjący więzień Alcatraz wspomina piekło na wyspie

Cisza, która zabijała" – ostatni żyjący więzień Alcatraz wspomina piekło na wyspie

"Było tak cicho, że można było usłyszeć tylko gwizd statków. Przypominało to samotność, o jakiej śpiewał Hank Williams" – mówi dziś 93-letni Charlie Hopkins, który prawdopodobnie jako ostatni żyjący więzień Alcatraz wraca wspomnieniami do lat spędzonych w jednym z najbardziej przerażających miejsc Ameryki.

alkatraz
alkatraz
Źródło zdjęć: © Licencjodawca

Więzienie legenda i jego ostatni świadek

Alcatraz – osławiona forteca na wyspie u wybrzeży San Francisco – przez dekady budziła grozę wśród amerykańskich przestępców. Tam trafiali ci, którzy byli zbyt niebezpieczni, by przebywać gdziekolwiek indziej. Jednym z nich był Charlie Hopkins – skazany na 17 lat za porwanie i napady. W 1955 roku został przeniesiony do Alcatraz po serii konfliktów w innych więzieniach. Dziś, po niemal siedmiu dekadach, wraca do wspomnień, które – jak sam przyznaje – nadal go nawiedzają.

"Nie było radia, książek, niczego. Można było tylko chodzić w kółko albo robić pompki. Więzienie było czyste, ale martwe" – wspomina.

Izolacja, strach i... nieudana ucieczka

Choć Alcatraz uchodziło za więzienie o maksymalnym rygorze, to nawet tam Hopkins łamał zasady. Trafiał wielokrotnie do odosobnienia w tzw. "bloku D", gdzie przetrzymywano najbardziej niepokornych osadzonych. Jego najdłuższy pobyt w izolatce – sześć miesięcy – był konsekwencją udziału w planowaniu ucieczki z innymi więźniami, w tym z notorycznym rabusiem Forrestem Tuckerem. Hopkins pomógł przemycić ostrza do pił do metalu z warsztatu więziennego, ale plan został wykryty.

"Zamknęli ich. Kilka dni później zamknęli mnie" – mówi z przekąsem.

Słynni sąsiedzi i krótka wolność

Hopkins dzielił więzienie z legendami świata przestępczego – m.in. z Alem Capone i "Ptasznikiem z Alcatraz" Robertem Stroudem. Ucieczki z Alcatraz stały się częścią amerykańskiego mitu – najbardziej znana z nich to próba Franka Morrisa i braci Anglinów, których ciał nigdy nie odnaleziono.

Hopkins opuścił Alcatraz w 1958 roku, pięć lat przed zamknięciem więzienia. Został przeniesiony do zakładu w Springfield, gdzie otrzymał leczenie psychiatryczne. W 1963 roku został warunkowo zwolniony.

Druga szansa i głos rozsądku wobec Trumpa

Po wyjściu z więzienia Hopkins podjął pracę, ustatkował się i wrócił na Florydę, gdzie mieszka do dziś z rodziną. Choć jest zwolennikiem Donalda Trumpa, z dystansem podchodzi do jego deklaracji o ponownym otwarciu Alcatraz jako więzienia federalnego.

"Nie sądzę, żeby naprawdę chciał je otworzyć. To byłby ogromny koszt. Już wtedy wszystko z kanalizacji szło do oceanu" – zauważa.

Hopkins, który spisał swoje wspomnienia w liczącym ponad tysiąc stron pamiętniku, nie gloryfikuje przeszłości. Wręcz przeciwnie – widzi swoje błędy i mówi o nich otwarcie.

"Byłem problemem. Teraz to wiem. Ale dopiero po latach człowiek naprawdę rozumie, co zrobił" – przyznaje.

Alcatraz dziś – muzeum pamięci i symbol kary

Dziś wyspa Alcatraz to muzeum przyciągające rocznie miliony turystów. Dochód z działalności wynosi około 60 milionów dolarów. Miejsce to, z łuszczącą się farbą, zardzewiałymi rurami i rozpadającymi się celami, bardziej przypomina widmo przeszłości niż nowoczesny zakład karny.

Hopkins patrzy na tę transformację z mieszanką ulgi i nostalgii. Jak mówi – to już nie jego świat. Ale wspomnienia – szczególnie te nocne – nadal są żywe.

Wybrane dla Ciebie