Show-BiznesCień sławy: Diddy oskarżony o przemoc i wykorzystywanie – ruszył kontrowersyjny proces rapera

Cień sławy: Diddy oskarżony o przemoc i wykorzystywanie – ruszył kontrowersyjny proces rapera

W nowojorskim sądzie federalnym rozpoczął się jeden z najbardziej kontrowersyjnych procesów tego roku. Na ławie oskarżonych zasiadł nie kto inny jak ikona światowego hip-hopu – Sean "Diddy" Combs. Prokuratorzy twierdzą, że przez lata wykorzystywał swoją sławę i wpływy, by budować przestępcze imperium oparte na przemocy, kontroli i seksualnym wykorzystywaniu kobiet. Sam oskarżony wszystkiemu stanowczo zaprzecza.

Diddy
Diddy
Źródło zdjęć: © x-news | redakcja ipolska24.pl

Szokujące zarzuty i "imperium strachu"

Według śledczych, Combs miał stworzyć hermetyczny krąg lojalnych współpracowników, którzy pomagali mu tuszować nadużycia wobec kobiet. Prokurator Emily Johnson mówi wprost: chodzi nie tylko o przemoc domową, ale o systematyczne wykorzystywanie kobiet i handel ludźmi.

Na celowniku oskarżenia znalazły się dwie kobiety – jedną z nich jest Cassandra Ventura, znana jako Cassie, była partnerka życiowa i zawodowa rapera. Druga ofiara pozostaje anonimowa. Według relacji, Diddy miał zmuszać je do poniżających aktów seksualnych, często w obecności męskich prostytutek, wszystko rejestrowane przez samego artystę.

– "Miał władzę, by zniszczyć jej życie" – powiedziała prokurator o relacji Diddy’ego z Cassie.

Dowód wideo, który wstrząsnął sądem

Najważniejszy dowód, jaki usłyszeli przysięgli już pierwszego dnia, to nagranie z monitoringu hotelowego. Ujawnia ono brutalny incydent z 2016 roku w hotelu InterContinental w Los Angeles, kiedy to Diddy bije Venturę i ciągnie ją za włosy po korytarzu. Świadkiem zdarzenia był ówczesny ochroniarz hotelu – Israel Florez – który opisał scenę jako "diabelską". Mężczyzna zeznał, że Cassie była wystraszona i posiniaczona, lecz odmówiła wezwania policji. Raper miał też próbować wręczyć mu gotówkę, by zatuszować sprawę.

"Swingerski styl życia" czy nadużycia? Obrona odpowiada

Obrona rapera podkreśla, że choć jego życie seksualne mogło być "nietypowe", nie ma to nic wspólnego z przestępstwem. Prawniczka Diddy’ego, Teny Geragos, zaznaczyła, że kobiety oskarżające artystę były dorosłe, świadome i miały "pełną swobodę decyzji". Ich relacje miały być dobrowolne i oparte na wzajemnym porozumieniu.

– "Przemoc domowa to nie to samo, co handel ludźmi" – mówiła przed sądem Geragos.

Kolejni świadkowie, kolejne wstrząsy

Po Florezie głos zabrał Daniel Phillip – były menedżer męskich tancerzy erotycznych. Jak twierdzi, został zaproszony na prywatne spotkanie do hotelu, gdzie zastał Venturę i samego Combsa. Opisał wielogodzinne sesje seksualne, często pod wpływem narkotyków, podczas których raper filmował wszystko z boku. Według Phillipa, był także świadkiem fizycznych napaści na Cassie. Przyznał, że nie zawiadomił policji, bo "bał się o swoje życie".

– "To było przerażające. Czułem, że jestem w pułapce kogoś, kto ma nieograniczoną władzę" – mówił świadek.

Rodzina na sali, a proces dopiero się rozkręca

Podczas poniedziałkowej rozprawy w sądzie pojawiły się dzieci rapera – w tym jego córki – trzymające się za ręce. Obecna była również jego matka oraz rzecznik prasowy. Tymczasem proces nabiera tempa – na wtorek zaplanowano zeznania samej Cassandry Ventury, które mogą okazać się kluczowe dla przebiegu sprawy.

Ikona pod ostrzałem

Sean Combs to nie tylko jeden z najbogatszych artystów w historii muzyki, ale także symbol sukcesu Afroamerykanów w show-biznesie. Jego upadek – jeśli do niego dojdzie – może okazać się jednym z najbardziej spektakularnych w historii amerykańskiej popkultury. Sądowe starcie dopiero się rozpoczęło, a jego konsekwencje mogą wykraczać daleko poza salę rozpraw.

Czy Diddy rzeczywiście stworzył prywatne imperium przemocy za kulisami światowej sławy? Odpowiedzi mają przynieść kolejne tygodnie procesu. Jedno jest pewne – to nie tylko walka o prawdę, ale także o reputację, wolność i sprawiedliwość.

Wybrane dla Ciebie