Brak inwestycji w porty i kolej ogranicza potencjał polskiego eksportu rolnego
Załadowanie zboża na statek trwa dziś w Polsce dwukrotnie wolniej niż w Niemczech, a rozładowanie przewożącego je pociągu: nawet czterokrotnie.
Dlatego infrastruktura transportowa, w szczególności kolejowo-portowa, wymaga natychmiastowej rozbudowy i modernizacji, aby potencjał polskich eksporterów rolnych mógł być w pełni wykorzystywany – to główna konkluzja debaty eksperckiej dot. bezpieczeństwa żywnościowego zorganizowanej podczas Kongresu Odporność 2024.
Kongres Odporność był pierwszą w Polsce konferencją w pełni poświęconą zagadnieniom dotyczącym kompleksowego działania, zarówno struktur państwa, jak i obywateli, w zakresie ochrony ludności i zarządzania kryzysowego w obliczu szeregu aktualnych, geopolitycznych zagrożeń. Jednym z nich bez wątpienia jest kwestia zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego kraju m.in. poprzez wzmocnienie możliwości produkcyjnych i eksportowych branży rolniczej.
Tymczasem agresja Rosji na Ukrainę oraz postępujące zmiany klimatyczne stawiają dziś przed polskimi rolnikami szereg bezprecedensowych wyzwań. Stawką jest jednak nie tylko przyszłość konkretnego sektora, ale całej gospodarki: Polska jest jednym z głównych europejskich eksporterów zboża (ponad 10 mln ton rocznie).
Przedstawiciel jednej z czołowych europejskich firm zajmujących się logistyką produktów rolnych wskazywał przede wszystkim na kwestię niskiej przepustowości polskich portów – a to właśnie transport drogą morską jest nie tylko najtańszy i najszybszy, ale również pozwala ładunkom bez przeszkód dotrzeć na najbardziej oddalone rynki. Tymczasem infrastruktura Gdańska, Gdyni, Szczecina i Świnoujścia, jak alarmował przedstawiciel Viterra Polska, pamięta wciąż w najlepszym wypadku lata pięćdziesiąte poprzedniego stulecia.
Podobnymi spostrzeżeniami podzieliła się Monika Piątkowska, prezes Izby Zbożowo-Paszowej. W jej opinii aktualna sytuacja jest efektem wieloletnich zaniedbań i ignorowania apeli przedstawicieli branży producentów rolnych.
Uczestnicy debaty przypomnieli, że bezpieczeństwo żywnościowe to cały, skomplikowany łańcuch „od pola do stołu”, składający się ze ściśle powiązanych ze sobą elementów: produkcji, przetwórstwa, handlu oraz dystrybucji (w tym eksportu). Słabość jednego ogniwa nieuchronnie musi prowadzić do zaburzenia całego procesu, wiążącego się z wymiernymi stratami dla wszystkich interesariuszy.
Okazuje się bowiem, że porty morskie nie są jedynymi „wąskimi gardłami” polskiego eksportu produktów rolnych. Ich transport wciąż oparty jest na pojazdach kołowych, podczas gdy inne państwa UE (zarówno z powodów finansowych, jak i oczekiwań rynku w zakresie realizacji celów klimatycznych) coraz mocniej stawiają na kolej.
Jak tłumaczył gen. broni Bogusław Samol, były dowódca Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego NATO, obecnie wykładowca na Akademii Sztuki Wojennej, Bezpieczeństwo żywnościowe stanowi jeden z filarów szerszej strategii obronności kraju.
Eksperci zgodzili się, że kluczową rolę w poprawie kondycji polskiej produkcji rolnej odgrywać musi dialog i współpraca pomiędzy rolnikami indywidualnymi (których w Polsce jest ponad 1,2 mln), dużymi i wyspecjalizowanymi firmami handlowo-logistycznymi (dysponującymi odpowiednim doświadczeniem, kadrami, infrastrukturą) oraz instytucjami państwowymi – w tym Spółkami Skarbu Państwa.