PolskaAlarm gruźliczy w Krośnie Odrzańskim. Żłobek i przedszkole zamknięte po wykryciu ogniska choroby

Alarm gruźliczy w Krośnie Odrzańskim. Żłobek i przedszkole zamknięte po wykryciu ogniska choroby

Zaczęło się od jednej kobiety hospitalizowanej z zupełnie innego powodu. Diagnoza, której nikt się nie spodziewał – gruźlica. Tak wyglądał początek historii, która dziś budzi niepokój w całym Krośnie Odrzańskim. Dwie pracownice – jedna ze żłobka, druga z przedszkola – zostały zdiagnozowane z aktywną postacią tej zakaźnej choroby. Ognisko choroby wykryto pod koniec stycznia, ale konsekwencje trwają do dziś.

przedszkole
przedszkole
Źródło zdjęć: © Licencjodawca

Z informacji przekazanych przez wojewódzką inspektor sanitarną Dorotę Konaszczuk wynika, że pierwsza zakażona kobieta mogła być nosicielką prątka gruźlicy już od listopada ubiegłego roku. A to oznacza, że przez wiele tygodni mogła nieświadomie mieć kontakt z dziećmi, personelem i rodzicami. W efekcie Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna natychmiast objęła diagnostyką aż 173 osoby – to dzieci uczęszczające do obu placówek, ich opiekunowie i pracownicy.

Pierwsze wyniki są niepokojące. U 21 dzieci wykryto obecność prątka gruźlicy. Nie oznacza to jednak, że chorują – na razie mówimy o infekcji, a nie o zachorowaniu. Jak podkreślają lekarze, bakteria mogła zostać unieszkodliwiona przez układ odpornościowy. Jednak to, czy rzeczywiście tak się stanie, zależy od wielu czynników, w tym odporności dziecka. To właśnie dlatego wszystkie dzieci z potwierdzonym kontaktem zostały objęte dalszą, pogłębioną diagnostyką oraz tzw. chemioprofilaktyką – czyli leczeniem zapobiegawczym.

Żłobek i przedszkole w Krośnie Odrzańskim zostały natychmiast zamknięte i poddane dezynfekcji, łącznie z całym wyposażeniem. Zostaną otwarte dopiero po zakończeniu pełnych badań wszystkich osób objętych nadzorem epidemicznym. Sytuacja pokazała, jak trudne w wykrywaniu potrafi być ognisko gruźlicy – choroby, która choć znana od wieków, wciąż nie zniknęła z mapy zagrożeń zdrowotnych w Polsce.

Czy można było temu zapobiec? Dorota Konaszczuk przypomina, że kiedyś obowiązkowe były badania RTG klatki piersiowej przy przyjmowaniu do pracy, zwłaszcza w zawodach związanych z opieką nad dziećmi. Dziś ten obowiązek już nie istnieje – a to luka, którą epidemia w Krośnie brutalnie obnażyła. Trwają prace nad przywróceniem takiego obowiązku, jednak pytanie brzmi: czy to nie za późno?

W samym województwie lubuskim w 2024 roku odnotowano 120 zachorowań na gruźlicę. To oznacza wskaźnik zapadalności na poziomie 12,2 na 100 tysięcy mieszkańców. Choć te liczby mogą wydawać się niewielkie, jedno ognisko w miejscu, gdzie przebywają najmłodsi, potrafi całkowicie zmienić skalę ryzyka. Gruźlica, najczęściej atakująca płuca, przenosi się drogą kropelkową – przez kaszel, kichanie, śmiech. Wystarczy zamknięte pomieszczenie i czas – a bakteria może znaleźć nowego gospodarza.

W Polsce szczepienie przeciwko gruźlicy jest obowiązkowe i przeprowadzane najczęściej w ciągu pierwszych 24 godzin życia noworodka. Ale jak pokazuje przypadek z Krosna Odrzańskiego – samo szczepienie nie zawsze chroni przed kontaktem z bakterią. Dlatego tak ważna jest szybka reakcja, dobra diagnostyka i odpowiedzialność pracodawców i instytucji.

Czy ten przypadek doprowadzi do zmian w przepisach? Czy wrócą obowiązkowe badania dla osób pracujących z dziećmi? I co ważniejsze – jak długo będziemy musieli jeszcze przypominać, że choroby, o których myśleliśmy, że należą do przeszłości, wciąż są obok nas? Ta historia niech będzie poważnym sygnałem ostrzegawczym.

Wybrane dla Ciebie