“Leszek J. przyznał się, że zadzwonił na numer alarmowy z groźbami kierowanymi wobec Prezydenta RP. Wyjaśnił, że był pijany, zdesperowany, bo nie słuchała go policja. Te okoliczności nie mogą usprawiedliwiać haniebnego czynu oskarżonego” – powiedziała Laura Różycka, przewodnicząca składu sędziowskiego.
Zaznaczyła, że oskarżony jest osobą dorosłą i poczytalną, a groźby były kierowane wobec najważniejszej osoby w państwie. “Oskarżony miał i powinien mieć pełną świadomość tego, co mówi i jak się zachowuje” – podkreśliła Laura Różycka.
Mężczyzna został także oskarżony o posiadanie broni palnej bez zezwolenia. W trakcie procesu tłumaczył, że w Internecie znalazł informacje, iż w tym przypadku posiadanie licencji nie jest obowiązkowe. “Informacje zamieszczone w Internecie nie są źródłem prawa, zwłaszcza jeśli chodzi o takie przedmioty. Należało się upewnić, czy na taką broń potrzebne jest zezwolenie, czy też nie. Opinia biegłego jest jednoznaczna, że jest to broń palna i na taką broń potrzebne jest zezwolenie” – podkreślała sędzia.
Po procesie oskarżony przepraszał za swoje zachowanie. “Panie prezydencie, chciałem przeprosić za to, co zrobiłem i bardzo tego żałuję. Popieram pana kandydaturę i myślę, że wygra pan w wyborach. Będę na pana głosował” – powiedział Leszek J.
Wobec mężczyzny orzeczono również dozór kuratora. Wyrok jest nieprawomocny. (PAP)