9‑latka zgwałcona, związana i zamknięta w wersalce
Biegli twierdzili, że nie jest niebezpieczny, więc wyszedł na wolność. 11 miesięcy później miał zgwałcić i zamknąć w wersalce 9-letnią dziewczynkę. Sąd przesłuchał Sarę, a prokurator postawił Mateuszowi K. kolejny zarzut: usiłowanie zabójstwa.
Jak podaje prokuratura kluczowe były zeznania poszkodowanej. Ze względu na stan zdrowia dziewczynki długo nie można było jej przesłuchać. Zgodnie z procedurą, dziecko złożyło zeznania przed sądem. Równie ważna była opinia biegłego.
Mateusz K. od maja br. przebywa w areszcie. Śledczy mają poważne wątpliwości co do jego stanu psychicznego.
Wcześniej Mateusz K. usłyszał zarzut pozbawienia wolności małoletniej ze szczególnym udręczeniem oraz doprowadzenia do czynności seksualnej.
Mateusz K. to 24-latek, który w ubiegłym roku opuścił szpital psychiatryczny w Gorzowie Wielkopolskim. Trafił tam po tym jak brutalnie zaatakował 7-latka. Wówczas biegli orzekli, że w chwili popełnienia przestępstwa był niepoczytalny, dlatego K. nie mógł odpowiadać przed sądem. Po pięciu latach leczenia biegli stwierdzili, że dalsze leczenie w zamknięciu nie jest konieczne.
W oparciu o tę opinię, Sąd Rejonowy w Gliwicach go zwolnił. K. opuścił szpital. – Opinia biegłych była jasna i jednoznaczna. Wynikało z niej, że Mateusz K. może opuścić szpital, dlatego sąd podjął taką decyzję. Kiedy decyzja się uprawomocniła, mężczyzna opuścił szpital – tłumaczy sędzia Agata Dybek-Zdyń, rzecznik Sądu Okręgowego w Gliwicach.
Było tylko jedno “ale”: Mateusz K. na wolności miał się leczyć pod okiem specjalistów. Miał, ale tego nie robił. Przez 11 miesięcy sąd próbował ustalić, gdzie przebywa i dlaczego nie reaguje na kolejne wezwania na terapię.