Zamieszki w Chile. Spalony kościół i armatki wodne na ulicach
Na ulicach Santiago w Chile doszło do zamieszek. Demonstranci starli się z policją w rocznicę masowych protestów przeciwko nierównościom społecznym, podczas których zginęło 31 osób, a tysiące zostało rannych. Protestujący rzucali w policjantów koktajlami Mołotowa i kamieniami, ci odpowiedzieli pałkami, gazem łzawiącym i armatkami wodnymi. W trakcie starć dochodziło do aktów wandalizmu. Zdewastowany został m.in. XIX-wieczny kościół, który następnie został podpalony. Ogień zniszczył m.in. wieżę świątyni.
Tysiące Chilijczyków zebrało się na centralnym placu Santiago. Wielu miało ze sobą transparenty wzywające do głosowania na „tak” w przyszłotygodniowym referendum dotyczącym zniesienia konstytucji z czasów chilijskiej dyktatury. To główny postulat ubiegłorocznych protestów, które w połączeniu z grabieżami spowodowały, że wojsko wyszło na ulice po raz pierwszy od rządów Augusto Pinocheta.
Ubiegłoroczne demonstracje, rozpoczęły się 18 października i trwały do połowy grudnia. Wtedy Chilijczycy protestowali w całym kraju domagając się reformy systemu emerytalnego, opieki zdrowotnej i edukacji.